,,Nie wiem co myśleć, powiedzieć Leonowi, że jestem w ciąży? Boje się jego reakcji. Cały czas siedzę u Ludmiły."
Lu: Violu jak się źle czujesz, zostań u mnie na noc, a jutro ja odwiozę cie do domu ,ok?
V: Dziękuje Ludmi, dziękuje za pomoc.
Lu: Ależ nie ma za co Kochana, Leon się ode mnie nie dowie, ze jesteś w ciąży.
V: Nawet nie mów Fede o tym
Lu: Nawet jemu! Rozumiem.
V: Dziękuję ci jeszcze raz- przytuliłam ją.
Lu: Nie ma za co Violetta
V: Zadzwonię tylko do Leona, że zostaje u ciebie na noc.
Lu: ok
,,Dzwonie do Leona. Po drugim sygnale odbiera telefon.
L: Verdas!
V: Leon to ja Violetta
L: O,Violu,gdzie się podziewasz?
V: Jestem u Ludmiły, przenocuje u niej, źle się czuje i nie mam sil prowadzić
L: To może przyjadę po Ciebie?
V: Nie Leon, nie fatyguj się,jutro rano Ludmi mnie odwiezie.
L: no dobrze, w porządku.
V: Dobranoc Leon.- chwila ciszy
L: Dobranoc Violu.- chyba Leon nie jest w sosie, czy coś się stało? Czy jest taki ponury z mojego powodu, że nie wraca do domu? Jutro się go o to spytam.... Poszłam do salonu gdzie była Ludmiła
Lu: Taka krótka rozmowa?- pyta
V: Na to wygląda.
Lu: Czy coś się stało?
V: Nie Ludmi, nic się nie stało, mam taka nadzieje że nic
Lu: W porządku. Pokaże Ci gdzie będziesz spała
V: Dobrze.
Lu: No to chodźmy.
,, Poszłyśmy z Ludmiłą do pokoju gościnnego, pokoik był bardzo przytulny i kolorowy. Ludmi dala mi jakaś koszule nocną do spania i od razu się przebrałam. Było już późno, postanowiłam pójść już spać.
Zasnęłam szybko, byłam bardzo zmęczona dzisiejszymi wrażeniami. Największym szokiem dla mnie mnie była wiadomość o ciąży...
Obudziłam się o 8:00, Ludmiła już nie spała, czułam z kuchni jakieś smakołyki. Założyłam szlafrok i kierowałam się ku kuchni."
Lu: Dzień dobry Violetto,czujesz się lepiej?
V: Dzień dobry Ludmi, dziękuje już lepiej.
Lu: Zjesz coś?
Lu: Zrobiłam naleśniki z syropem klonowym,lubisz?
V: Tak lubię.
,, Ludmiła nałożyła mi trzy naleśniki i polała je syropem klonowym."
Lu: Smacznego!
V: Dziękuję. - i zaczęłam jeść, były bardzo przepyszne, dobrze że dziś nie chce mi się wymiotować, Bogu Dzięki.
Lu: Violu mam pytanie.
V: Słucham?
Lu: Kiedy zamierzasz powiedzieć Leonowi, że jesteś z nim w ciąży? - I to pytanie mnie zamurowało.
V: Nie wiem Ludmi, może dziś, może jutro powiem, już sama nie wiem.
Lu: Dobrze w porządku.
,, Godzinę później. Ludmiła odwiozła mnie do domu. Bałam się wejść nawet do swojego mieszkania. Czemu? Nie wiem, do tego zapomniałam kluczy od domu, świetnie! Dzwonie do drzwi i otwiera mi je Leon. "
L: Violu, już jesteś.
V: Tak, już przyjechałam, gdzie Anastazja?
L: Śpi jeszcze.
V: Tak długo?
L: Tak, wczoraj jak ciebie nie było zabrałem ją na basen i późno wróciliśmy.
V: Rozumiem i ciesze się, ze lubicie się. - przytuliłam go.
L: Violu, co taka markotna jesteś?
V: Źle się czuje Leon. - i znów się zaczyna. Całe śniadanie mi się zwraca. Pobiegłam szybko do łazienki.
L: Violetto, co ci jest? - nic nie odpowiedziałam. - Violu, co ci jest?
Dlaczego wymiotowałaś?
V: Leon ja... - przerwałam, łzy miałam w oczach.
L: Co Violu? - usiadł kolo mnie.
V. Leon ja ... ja jestem z Tobą w ciąży.
L. Co ty mówisz? - jest w szoku.
V. To prawda Leon, patrz. - wyjmuje z torebki test ciążowy, co wczoraj zrobiłam. Leon wstał i przyglądał się testowi.
L. Co znaczą dwie kreski.
V. Oznacza, ze jestem w ciąży Leon. - Verdas stoi jak slup soli. Chyba nie wie co odpowiedzieć. Z szoku upuszcza test na podłogę. Wstaje do niego.
V. Leon odpowiedz coś? - Lecz ten wyszedł. - Dokąd idziesz Leon? - wsiadł do auta i odjechał. Czy on uciekł przede mną? Czy boi się, że zostanie ojcem?
,, Trzy miesiące przed ślubem dowiaduje się, że zostanę ojcem. Ale kiedy, jak, gdzie? Nie pamiętam żebyśmy... a może? Może wtedy kiedy bylem pijany? Boże, nie tak wcześnie, nie jestem gotowy na ojcostwo. W ogóle dlaczego uciekam? Dlatego, ze się boisz Verdas! Własnie boje się! Verdas czego ty się boisz? Będziesz ojcem, zawsze o tym marzyłeś, ze Stefani nie mogłeś mieć to będziesz miał z kobietą którą kochasz! Powinieneś skakać z radości i tulić ukochaną, a nie uciekać! Jade i jade i nawet nie wiem do kad jadę, przejechałem już ze 100 mil. Postanawiam wrócić do domu, do Violetty i Anastazji... Minęły cztery godziny bylem pod domem. Było już późno, wiec chodzę do domu po cichu. Zapalam światło w korytarzu i ktoś się rzucił na mnie"
L: Ej co jest,to ja!
H: Pan Verdas?
L: Tak to ja Hektor!
H: Przepraszam pana najmocniej, myślałem że to jakiś złodziej.
L: No dobrze w porządku. Jest Violetta?
H: Tak proszę pana, jest u siebie w pokoju.
L: Dziękuję.
,, Wchodzę do pokoju i widzę, że Viola już śpi. Postanawiam wiec położyć się koło niej. Przytulam ją, ale Violetta mnie odpycha. Próbuje jeszcze raz się przytulic, żeby wiedziała, że zależy mi na niej i na naszym dziecku"
V: jednak wróciłeś - obudziła się
L: Tak Violetto
V: Dlaczego uciekłeś?
L; Wystraszyłem się. Ale zrozumiałem, że zachowałem się jak szczeniak, że ty jesteś dla mnie ważniejsza, ty i nasze dziecko.
V: Naprawdę? - cala była we łzach
L: Tak Vioetto- pocałowałem ja w głowę. Jestem szczęśliwy, że będę miał dziecko z ukochana kobieta którą kocham. Kocham cie Violu.
V: Ja ciebie też Leon - i zasnęliśmy przytuleni do siebie.
CDN
Oto rozdział 17
Myślę, że się spodoba
Komentarze mile widziane :)
kto to anstazja?
OdpowiedzUsuńAnastazja to córka Violetty, żeby zrozumiec opowiadanie trzeba od povzatku przeczytac :)
Usuńto sobie poczytam XD
Usuń:)
UsuńGenialny rozdział,czekam na następny.
OdpowiedzUsuńDo następnego :-)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział i nie mogę doczekać się następnego ;)
OdpowiedzUsuńjuż następny rozdział bedzie w przyszly czwartek
UsuńNo gdzie on jest
OdpowiedzUsuń