czwartek, 10 grudnia 2015

[Opowiadania i Podziękowania] Rozdział 20



Pięć miesięcy później.
Oczami Leona:
,, Dziś zostałem w domu ze swoją żoną. Pamiętam jak dowiedziałem się, że będę miał syna."
(Przeszłość)
L: I jak doktorze? Chłopiec czy dziewczynka?
Dr: Chłopiec. 
V: Ciesze się bardzo.
(Teraźniejszość)
,, Tego dnia nigdy nie zapomnę, ten dzień był z najszczęśliwszych dni ze wszystkich no prócz naszego wesela. Zawsze marzyłem o synu, jednak marzenia się spełniają. Jak na razie mały Francesco nie chce wyjść już jest dwa tygodnie po terminie i nic."
V: Leon podasz mi szklankę soku pomarańczowego? 
L: Zaraz przyniosę kochanie.
V: Dziękuję ci. - dałem jej buziaka. Wstałem i poszedłem do kuchni.
V: Leon .... aaa... wody mi odchodzą!
L: Co?
V: Odchodzą mi wody! Francesco wychodzi!
L: Już? 
V: Tak! Rusz ten tyłek i zawieś mnie do szpitala! - Zaczęła krzyczeć.
L: No już, już. - nie wiedziałem co robić. Boże to już! 
V: Rusz się Verdas! Aah!
,,Wziąłem ja na ręce i poszlismy do auta, ostroznie posadzilem ja w fotelu i usiadlem za kierownica i kierowalem sie w strone szpitala. Jechalem szybko jak sie dalo. Violetta mnie poganiala. Nie dziwie sie jej. Po 10 minutach jestesmy pod szpitalem. Szybko wychodze z auta i biore Violette na rece, bylo mi ciezko ale dalem rade. W pogotowiu zaczalem krzyczec o pomoc, bo Violi odchodzily wody. Jeden z ratownikow wzial na wozek i zawiozl odrazu na porodowke. Jezusie! Jak kobiety to wytrzymuja ten caly bol?
Mija godzina i zadnej informacji o Violetcie i dziecku, co tam sie dzieje? 
Tak dlugo rodzi sie dzieco?
Mija nastepna godzina. Wreszcie podchodzi do mnie lekarz."
Lek: Pan jest mezem pani Verdas?
L: Tak!
Lek: Gratuluje panu, ma pan syna.
L: Dziekuje. Moge do niej wejsc?
Lek:Prosze, tylko nie na dlugo, pacjentka jest zmeczana po porodzie.
L: Dobrze doktorze.
,, Wchodze do sali tam gdzie Violetta lezy razem z naszym synkiem, to jest piekny widok."
L: Witaj kochanie jak sie czujesz.
V:Juz dobrze, tylko jestem bardzo zmeczona, patrz jakiego mamy slicznego synka. 
L: No sliczny, nosek ma twoj. - zasmialem sie.
V:Leon jak damy mu na imie?
L: A nie Francesco?
V: Jakos te imie mi sie nie podoba.
L: Hmmm... nie wiem, ciezko wybrac imie.
V: A moze Antony?
L: Ladne imie mi sie podoba Tony Verdas.
V: Haha no wlasnie, synku bedziesz sie nazywal Antony Verdas.
Tydzien pozniej. Violetta wraz z malym Tonym wychodzili ze szpitala. Byla ze mna nasza corka Anastazja, nie mogla sie nacieszyc, ze jej braciszek sie wreszcie wyklul. Viola po narodzinach Antonego wyglada wspaniale. 
Kilka godzin pozniej. Przyjechali do nas rodzice Violetty, aby zobaczyc swojego nowego wnuka.
An: Violu, milo cie znow widziec, a synka macie przeslicznego.
V: Dziekujemy Angie.
G: Daj wezme go na rece... Alez ty duzy chlopak, jak daliscie mu imie?
L: Antony.
G:Calkiem ladne imie.
An: German!
G: No co?
An: Nie wazne jak sie nazywa, wazne zeby bylo zdrowe.
V: Swiete slowa Angie.
An: Dzieki Violu.
L: Moze chcecie cos do picia, kawy, herbaty, moze soku.
An: Kawy poprosze.
G: Ja to samo.
L: Pani Julietto, prosze zrobic trzy kawy.
J: Juz robie prosze pana.
L: Kawa za chwile bedzie.
An: Dziekujemy.


Oczami Violetty.
,, Jestem szczesliwa mezatka, mam wspanialego meza, corke 4 letnia i malego synka, ktory jest podobny do Leona, juz nic mam przykrego sie nie stanie. Codziennie wspominam nasze wesele ktorym gosciem byl moj idol Adam Lambert, zaspiewal duzo piosenek na przyjeciu, mialam okazje z nim porozmawiac i tak naprawde to bardzo mily czlowiek. Mialam tez okazje rozmawiac z Bruno Marsem, to bardzo sympatyczny mezczyzna. Dobrze wspominam nasz miesiac miodowy w Hiszpani w Madrycie i okolicach. Tam dowiedzialam sie plec naszego dziecka, jak Leon sie dowiedzial,ze bedzie mial syna byl szczesliwy a ja razem z nim. Chcial nazwac syna Francesco, z poczatku te imie mi sie podobalo, ale te imie przypominalo o zmarlym przyjacielu z czasow liceum, zginal w tragicznym wypadku samochodowym, bardzo za nim tesknie. Dlatego nie chcialam nazywac naszego syna Francesco, poniewaz przypominaloby mi sie o nim. Ale bez zadnych sprzeczek nazwaliamy go Antony. To sliczny chlopiec, oby on mial takie szczescie z kobietami tak jak jego tatus. Oby znalazl milosc swojego zycia tak jak jego mama. 
Dwa lata pozniej.
A: Mamo a ty tez chodzilas do szkoly?
V: Tak skarbie chodzilam, twoj tata tez chodzil i sama widzisz jest teraz slawnym bizbessmenem.
A: Wiem mamo. A dlaczego Tony nie chodzi do szkoly?
V: Poniewaz jest jeszcze maly i jak narazie chodzi do przedszkola.
A: Aha.
V: Chodz skarbie bo sie spoznisz na pierwszy dzien w szkole.
A: Dobrze mamo.
,, Jak ten czas szybko leci. Ana poszla juz do szkoly, Antony do przedszkola, ja znow na zwolnieniu, Leon pracuje i wyjezdza w delegacje i bedziemy miec nastepne dziecko. Czesto odwiedza mnie Ludmila i Camilla, Francesca wyprowadzila sie rok temu z Marco do Wloch z dziecmi, troche mi smutno bez niej, ale mam jeszcze Cami i Ludmi. Camilla ma pecha urodzilo sie jej trzeci chlopak, moze jednak Broudway robi druzyne pilkarska. Ludmila po tylu latach starania sie o dziecko wreszcie zaszla w ciaze, Federico jej maz jest wniebowziety, do Leona dzwonil o drugiej nad ranem, zeby sie pochwalic, ze zostanie ojcem. Amanda ktora byla na moim wieczorze panienskim wtedy zaszla w ciaze wieku szesnastu lat. Teraz ma malego synka Jimmiego. Christopher ten stipizer placi alimenty na dziecko, bo byl w stu procentach pewny, ze to nie jego, ale Amanda zrobila badania na ojcostwo i badania wykazaly ze jest ojcem, Teraz kuzynka Ludmily wychowuje syna sama. Nigdy sie nie zastanawialam, ze moje zycie sie tak potoczy. Kiedy bylam z Diego przez jakis czas bykam z nim szczesliwa, byl kochajacym chlopakiem, puki mnie nie zaliczyl. Jak mu powiedzialam o ciazy zaczal mnie wyzywac od dziwek i ladacznic i zniknal uciekajac od odpowiedzialnosci za dziecko. Po dwoch latach od narodzin Anastazji pojawil sie i porwal mi dziecko i pobil. Na szczescie juz go nie ma, niech sie smazy w piekle. Kiedy zobaczylam Leona po raz pierwszy, zakochalam sie w nim od pierwszego wejrzenia. Pamieram jak mialam rozmowe o prace i podknelam sie w drzwach, a on pomogl mi wstac. Tego dnia nigdy nie zapomne, tak jak naszego slubu, narodziny Antonego i to ze jestesmy juz malzenstwem dwa lata. Sprzeczki jakies lekkie byly, ze jezdzilam z dziecmi do rodzicow, a on za pare godzin przyjechal i mnie przepraszal ze to jego wina. Ja go bardzo kocham i szybko mu wybaczalam. Kazdy ma lepsze i gorsze dni, ale Leon po mimo swoich bledow kocha mnie i dzieci. Pamietam pierwsze slowo Tonego to ,,tata". Leon byl szczesliwy. Z czasem Antony juz mowil pelnymi zdaniami, to zdolne dziecko tak jak jego tata, tez bedzie z niego niezly biznessmen. Anastazja wieku szesciu lat postanowila pojsc na lekcje fortepiana. Nauczyciele ja chwala i gra calkiem niezle. Leon na jej siodme urodziny kupil fortepian a na trzy latka Antonego gitare. Mamy jeszcze dwojke dzieci, to blizniaki, chlopiec i dziewczynka, nazwalismy je Jamie i Dakota. Daja nam popalic w nocy. Leon caly czas do nich wstaje wiedzac, ze ma na 6 do pracy. Dobry z niego ojciec i dobry z niego kochajacy maż."

Podziękowania
Oto ostatni rozdział przeżyć Violetty i Leona. Myśle, że moje opowiadania się wam podobały. Tak na marginesie dzięki wam pisałam te opowiadania i ze w ogóle ktoś je czytał. Do opowiadań już nie wrócę, ponieważ już za pól roku kończę szkole i zostają mi egzaminy i za niecałe 8 miesięcy zaczyna się prawdziwe i dorosłe życie i nie będę miała czasu pisać opowiadań dlatego to ostatni rozdział w tym roku. I dziękuje wam czytelnikom za motywacje :* Dziękuję Tez Julii właścicielki bloga za odkrycie mnie i dacie szansy do pisania opowiadań na jej blogu i dziękuje ze mogłam zostać redaktorka od opowiadań. Wiem na początku mi nie szło, ponieważ ciężko było mi to wszystko ogarnąć, ale szybko się nauczyłam :) Dziękuję za czytanie moich opowiadań :) dla mnie każdy komentarz był mile widziany i cieszyłam się nawet z jednego ;) Dziękuję jeszcze raz :*
Wesołych Świąt :* i Szczęśliwego nowego roku :*
Cześć :*

4 komentarze:

  1. Przykro mi,że już nie wrócisz do pisania powiadań,ale dziękuję,że czytając te 20 opowiadań mogłam się uśmiechać i czasami ze wzruszenia łezki mi się kręciła w oku.To były najlepsze opowiadania,jakie kiedykolwiek czytałam.Życzę Ci powodzenia na egzaminach i zaczęcia nowej historii.Mam nadzieję,że jeszcze kiedyś przeczytam twoje opowiadania.Dziękuję za wszystko i życzę Ci wszystkiego co najlepsze.podziękowania też dla Julii,która odkryła Cię i twój talent do pisania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje :* nawet nie mialam pojecia ze moje opowiadania wzruszaja ale dziekuje :)

      Usuń
  2. Szkoda, że kończysz z opowiadaniami :(
    Naprawdę mi się podobały, były wzruszające i romantyczne. Były super!
    Życzę powodzonka na egzaminach ^^
    I życzę ci cieplutkich świąt i magicznego Nowego Roku :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje a zwlaszcza powodzenia na egzaminach i wesolych swiat :*

      Usuń

Wasze komenarze są dla mnie wszystkim. To co napiszesz jest dla mnie najważniejsze :)