czwartek, 18 lutego 2016

[Opowiadania] Rozdział 6

Zapraszam na kolejny rozdział.
Podoba wam się? Klikajcie "Czytaj dalej" i czytajcie!
----


Wracam z Leonem jego samochodem. Nie odezwę się ani razu, chociaż bym mu napluła w twarz za to jak mnie potraktował. Ludzie dlaczego ja chciałam mu się oddać?
~ Jesteś głupia i naiwna. Och, jak ja nie lubię tej mojej podświadomości, która jednak mówi prawdę. Kocham Alexa.
~ Oddajesz się pierwszemu lepszemu. No teraz to dobrze... Nie, kogo ja oszukuje. On nie jest pierwszym lepszym. Jest jednym z najlepszych partii tylko nie wiem co mu się stało, dlaczego tak zareagował. Z drugiej strony to dobrze. Kocham Alexa. Tak bardzo, bardzo mocno że bym nie wybaczyła sobie zdrady. Moja głowa cały czas była oparta o szybę, nie chciałam na niego patrzeć, nie umiałam, wstydzilam się. Jestem głupia mogłam się oddać szefowi dla którego się nie liczy miłość. No właśnie nadal jestem ciekawa co dla niego się liczy. Fortuna? Zapewne, ale pochłania go praca i nie ma czasu na nic innego. Kurna co ja mówię kiedyś może tak było, ale teraz to chorują na niego inni a on się zabawia w swoim biurze w najlepsze.
Juz się wcale nie dziwie, dlaczego tyle dziewczyn przychodzi do niego i to nie tylko raz ta sama, tylko kilka razy. Nie dziwię się jest w tym idealny.
Oczami Leona:
Spoglądam jeszcze na nia ostatni raz, po czym parkuje przed jej niewielkim domem. Patrze na nią co chwile, sam do tej pory nie wiedząc jak to możliwe że Alex jej nie rozdziewiczył. Gdyby to zrobił bym mógł już być w jej kruchym ciele. Niestety jestem popieprzonym człowiekiem i nie mogę z nią tego zrobić. Nie wie jak to jest, a na to tym bardziej nie będę jej narazał.
- Już jesteśmy. Powiedziałem cicho przesuwając się do niej, by pocałować jej policzek. Ona jednak szybko wysiada i odwraca się do mnie.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj! Warczy i idzie w stronę domu.
Wróciłem do domu po 2 w nocy. Nie dziwię się że tak późno dużo spędziła ze mną czasu. Pierwszy raz bez marudzenia jaki to ja nie jestem. Po odświeżeniu się od razu zasnąłem. Wczesnym rankiem pojechalem do pracy. Męczyły mnie koszmary i nie mogłem spać to dlatego od rana wziąłem się za prace. Spojrzalem na zegarek. Świetnie jest godzina 10 a jej nadal nie ma... Juz nigdy nie wróci? Odrzucam od siebie ta myśl. To mnie przeraża,bardzo. Jak nudne by musiało być moje życie teraz bez niej? Ono nabralo jeszcze jednego koloru mojej ulubionej barwy. Ona nigdy nie była mi obojętna. Miała właśnie to coś czego nie miała żadna inna, do tej pory nie wiem co to i nie będę miał zamiaru odkryć, bo to ja wszystko skończyłem i możliwe że juz nie wroci. Gdy była już 14 zadzwonilem do niej 3 razy, za każdym nieodebrala. I co ja do cholery mam teraz zrobić? Usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu widniał napis Susan. Nie nazywam jej matka, bo nia nie jest.
Nie nazywam jej matka, bo nia nie jest.
Chwile się waham, ale odbieram i zaczynam rozmowę. Wiedziałem że tak bedzie będą o nia wypytywać. Dziś o 19 mieliśmy przyjechać na kolację właśnie do moich rodziców. Musiałem naściemniać że czuje się niedobrze i nie wiadomo czy przyjedzie. Ja obiecałem ponieważ tam pojawi się moja siostra, która właśnie wróciła ze Stanów.
Oczami Violetty : Wstalam dopiero po 13, bo usnęłam bardzo późno, myśląc jak i płacząc, jak zwykle przez tego typa. Nie odbierałam od niego, bo nie miałam ochoty. Zwloklam się z łóżka i poszłam się odświeżyć. Po długim, odprężajacym prysznicu poszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki z mlekiem ponieważ Alex jak zwykle nie zrobił zakupów. Co on robi całe dnie? Ja charuje, jeszcze przy Verdasie to dopiero wysiłek. A on? Nawet zakupów nie może zrobić? Usłyszałam otwieranie drzwi. Szybko założyłam na siebie bieliznę, bo byłam w samej koszuli i poszłam do niego. Cholera uchlał się. Uśmiechnął się do mnie szeroko i mnie przytulił mocno łapiąc mnie za tylek. Nie chce tego, niech przestanie. Oderwalam się i poszłam do kuchni. - Violus... no proszę cię, chociaż raz nie bądź taka święta wiesz że dłużej nie wytrzymam. Spojrzałam na niego zła i podeszlam do szafki zrobić mu lek na kaca. - Jeszcze raz mnie dotkij tam gdzie nie trzeba a z nami koniec. Bez tłumaczenia mam nadzieje ze wyraziłam sie jasno. Wiesz przecież że tego nie chce. 
- Oj Violu prosze ja dłużej nie wytrzymam.Znów zaczął mnie dotykać, a ja wzięłam do ręki patelnie i go walnełam w łep, po czym szybko z kreacją na dzisiejszy wieczór uciekłam do łazienki. Założyłam Ja na siebie. Pasowała jak ulał. Gdybym była chociaż troszkę ładna, to bym wyglądała jak księżniczka. Leon zna się na tym. Och, nienawidzę go, a robię to dla niego. Nie wiem dlaczego ten człowiek tak mnie zmienia, ale dla niego mogę się postarać. Ponownie sukienka wylądowała na podłodzę i założyłam koronkowe czarne majteczki i taki sam stanik. Popatrzylam na siebie. W mojej głowie krążyły myśli dziwka, ale za srogo się oceniam. Usiadlam przed lustrem i pociełam trochę sukienkę ( link
http://www.gg.pl/dysk/_6LJ7kELcOab_qLJ7kEDGuE/Klaudiaa1.jpg : sukienka, makijażem, butami i wlosami ) po bokach oraz ja skróciłam. Zadowolona z siebie obkręciłam się dookoła. Widać mi było dużo. Niech Leon popatrzy puki może. Dlaczego teraz tak na mnie działa? Gdy go zobaczę będę się bała na niego spojrzeć w końcu widział moje ciało, wszystkie siniaki i pocięcia.. Ale nie, przecież było ciemno więc nie widział, dlatego nie uciekł. Posmarowalam swoje nogi czymś dzięki czemu nie widać tego cholerstwa i wyglądały o wiele lepiej. Swoje włosy ułożyłam w fale i zrobiłam mocny makijaż. Chce go olśnic, chociaż jego nikt nie olśni. Wyszlam gotowa z łazienki i popatrzylam na leżącego Alexa na ziemi. Obudzi się niedługo, ale mnie tu nie będzie, potem sobie na poważnie porozmawiamy. Wzięłam swoją torebkę i wyszlam z domu. Byłam w firmie o 18. Miejmy nadzieję że jeszcze jest w firmie. Pomyślałam i weszłam do jego gabinetu. Był tam a jego mina była bezcenna. 
- Przepraszam pana za takie spóźnienie, ale wstalam bardzo późno i chciałam się uszykować by wyglądać u pana rodziców jak najlepiej.
- Myślałem że nie przyjdziesz i nie jestem panem tylko... Nie dane było mu dokończyć, bo przerwałam. 
- Nasza relacja w pracy i poza pracą nie ulegnie zmiana. Proszę się do tego przyzwyczaić i mam nadzieje ze zmiany w sukiencę panu nie przeszkadzają.
- Violetta... Nie umiałam być dla niego milsza, po tym jak mnie potraktował nadal mnie to bolało.
- Idziemy już? Przepraszam nie mam nastroju do niczego. Mój szef potraktował mnie jak dziwkę, a ja się na wszystko zgadzam. Eh proszę chodźmy.
Wyszliśmy. Nie odezwałam się do niego ani słowem. Weszlismy do samochodu, po czym pojechalismy. Rozglądalam się po nieznanej mi okolicy wątpię żeby mnie wywiózł.... Moje rozmyślanie przerwał jego aksamitny głos. Odwróciłam się w jego strone. Wyszlam z samochodu. Wow, ten dom jest tak samo ogromny jak jego dom. Nic dziwnego jak oni bogaci to i on. Jego ręki powędrowala na moja talię, trochę się szpeszyłam. Czułam jak pożera mnie wzrokiem, ale teraz mnie to nie obchodziło, chciałam zrobić jak najgorsze wrażenie na jego rodzicach i niech się wypcha. Zapukalismy do drzwi i otworzyła nam bardzo miła gospodyni, która zaniemówila na mój widok, tak jak Leon na początku. Gratuluję Violu. Zostaliśmy zaproszeni do środka. Udało mi się poznać jego przyrodnia siostrę i rodziców. Usiedlismy na swoich miejscach. Boże, jacy oni wszyscy mili. Jestem pierwsza jego narzeczoną i wcale się nie dziwię.Nieraz zerkam na niego tak by nie zauważył.Udaje mi się to. Nie umiałam tego popsuć. Byli za mili, nie był tacy jak Leon. W ogóle dlaczego się taki stał? Te pytanie chyba do końca moich dni będzie mi krążyć po glowie. Atmosfera była miła aż doszło do pytania "Jak się poznaliscie?" a ja wtedy zamarlam. Spojrzałam na Leona, który po wzroku było widać żemnie błagał bym nie powiedziała im prawdy. Wygrywa.. Jak zwykle. Całuje czule jego policzek. Tu mogę to zrobić jest taki aksamitny że się rozpływam lecz po chwili go puszczam 
- Kochanie może ty powiesz? Wzdyga się na moje słowa.Chyba tu na mnie nie nakrzyczy. To było miłe jak jego rozdzina o niego dba i jest taka miła. Patrzyłam na niego oczekująco. Tak jak myślałam zmyslalam. Powiedział ze poznaliśmy się na bankiecie.W sumie nie głupi pomysł, ale po co ciągle klamac? Nie to nie moja sprawa. Reszta też mija dobrze.Mam nadzieje ze szybko nie zostanę tu zaproszona.
Wychodzimy razem a on mnie zatrzymuje przy samochodzie. - Prosze porozmawiajmy. Ja nie chce by tak było.
Patrzę chwile w jego oczy. Nie! Obiecałas sobie że już nie będziesz przez niego cierpiec.Oderwalam sie szybko. Spojrzałam na niego
- Nie wiesz jak się czułam! Nie wiesz! W czym jestem tak gorsza od innych? No w czym? Powiedz mi wreszcie prawde i nie oklamuj mnie. Powiedziałam juz na skraju wytrzymałości.
- Violetta nie jestem taki jakiego sobie mnie wyobrażasz nawet w najgorszych myślach, po prostu ci nie mogę powiedzieć, bo to dla ciebie za dużo. Nie myślałem o tym wszystkim wcześniej! Powiedział a mnie znów serce ukulo.
- Wiesz co? Potraktowałes mnie jak dziwke albo coś gorszego! Jesteś pieprzonym egoista, który nie zasłużył na szacunek ani nic poza tym. Zostaw mnie w spokoju raz na zawsze! Krzyknelam zła. 
- Nawet nie próbujesz mnie zrozumieć do cholery!
Tym razem on krzyknął, znów się przerazilam. 
- Już nie chce. Nie chce cię nawet znać! Chciałabym wymazać dzień w którym cie poznałam i żyć tak jak żyłam.
- Przestańmy się kłócić odwioze cie... Powiedział dotykajac mojej reki a ja odskoczylam szybko od niego.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj pamiętaj, pojadę taksówką! 
Powiedziałam i ze łzami w oczach odbiegłam. Znów to wszystko zaczyna mnie przerastac nienawidzę go! Chciałabym żeby chociaż raz poczuł się jak ja. Potraktował mnie jak prostytutke potem kazał się ubierac jak bym była jakimś psem. Zobaczy kiedyś jeszcze będzie czuł się jak ja tym razem przeze mnie. 
----
I jak wrażenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komenarze są dla mnie wszystkim. To co napiszesz jest dla mnie najważniejsze :)