czwartek, 21 kwietnia 2016

[Opowiadania] Rozdział 12

Cieszę się że rozdziały wam się podobają.
Piszcie swoje opinie w komentarzu.
-----


W ciągu kilku minut już byłam w środku i siedziałam na kanapie patrząc się na jeden punkt, a Leon poszedł zrobić mi ciepłą herbatę i coś do jedzenia na co się zgodziłam. Nie jadłam nic od śniadania i jestem strasznie głodna, aż się boje że mój organizm może odmówić posłuszeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Leonowi za to że pozwolił mi tu zostać dziś a jutro jakoś sobie poradzę. Dziwi mnie jego przemiana raz jest miły, raz okropny może to dlatego że zostałam jego kochanką?
Spojrzałam na niego jak niósł dwie herbaty, po czym obdarzyłam go szczerym uśmiechem. Gdy usiadł spojrzałam na herbatę.
- Leon mogę cię o coś spytać?
- To ja miałem cię wypytywać, ale dam ci szansę.
- Dlaczego jesteś taki miły?
- Zależy od tego jak się czuje zawsze mogę na ciebie nakrzyczeć.
- To przez to że jestem twoja kochanką?
- Nie Violu ty nie jesteś moją kochanką.
- Nie? To kim jestem? Kim mam być?
- Nie wiem czy coś zrozumiesz, ale chciałbym byś była moja uleglą.
- Uleglą?
- To jedyne co może nas łączyć. - Gdy mówi nas po prostu się rozpływam. Uległa co będę miała robić?
- Co to znaczy?
- Myślisz że na co był akt poufności? Porozmawiamy o tym jutro w biurze okej?
- Niech już będzie.
- Co się stało że tu przyszłas w takim stanie?
- Alex...
- Alex? Co ci zrobił?
- Emm nic tylko nie chce już go widzieć jutro pójdę z rana obiecuje.
- Powiedz mi prawde i przestan kłamać. - Podszedł do mnie i złapał moją dłoń, a ja znów zaczęłam płakać.
- Uderzył mnie cztery razy. - Powiedziałam płacząc i zaczęłam się krztusić własnymi łzami.
- On.. wie co się wydarzyło i kazał mi się wynosić, zabrał mi samochód, nasz dom i nie wiem co mam zrobić jestem teraz bez dachu nad głową na prawdę nie miałam gdzie iść.
- Spokojnie porozmawiam z nim. - Powiedział wstając i wyszedł na chwile.
- Leon gdzie idziesz?
- Dam ci pizamke. - Przez chwile analizowalam wszystko co wcześniej mówił.
- Leon nie! Nie możesz z nim rozmawiać. - Powiedziałam gdy wrócił a ja wzięłam od niego pizamke.
- Spokojnie zrozumie że popełnił błąd, idź się połóż tam gdzie ostatnią jak nie będziesz czegoś wiedziała to powiedz a ja zrobię ci coś do jedzenia.
- Leon...
- Tak?
- Dziękuję ci za wszystko. - Powiedziałam wychodząc.

Oczami Leona :
Uśmiechnałem sie na jej słowa. Coś mi nie pozwalało jej zranić a na pewno nie w takim stanie. Jak mógł ją pobić chce zobaczyć jak wygląda może jak się wykąpie uda mi się zobaczyć i wiedzieć co zrobić temu gnojowi, jeśli będzie duży siniak on dostanie dwa razy mocniej. Napewno nie będzie miał siły ani chęci by uderzyć bezbronne kobiety tak jak zrobił to Violettcie a to była moja wina nie jej. Mogłem się nie zgodzić, ale on i tak jak zobaczył że tu wchodzi by tak zareagował.
- O czym tak długo rozmyślasz Leon? - Pyta już siedząca przede mną Violetta ubrana w to co jej dałem i widzę jej bordowy policzek. Cham, jednak policze się z nim ostrzej niż myślałem.
- Myślę o tym jak Cię potraktował, ale już wiem i nie jestem zadowolony. - Powiedziałem dotykając jej policzka a ona cicho syczy z bólu.
- Nie mogę uwierzyć jak bardzo jesteś dobra dla ludzi.
- A ty dlaczego jesteś inny? Ktoś ma z tym coś wspólnego?
- A co cię to obchodzi?! - Wpadłem kolejny raz w furie, nienawidzę tego tematu, dlaczego ona nic do cholery nie rozumie? Violetta szybko wstaje, bierze talerz z jedzeniem i wychodzi na krzyczałem na nią po tym wszystkim czuje się podle, zawsze niestety zaczyna ten temat w najmniej odpowiednim momencie. Leon Verdas, człowiek który umie w ułamek sekundy popsuć wszystko. Wchodzę do "jej" pokoju i widzę jak wpatruje się ona w jeden punkt jedząc powoli kanapkę.
- Violetta ja...
- Nie Leon proszę wyjść pozwól mi być samej wiem gdzie jest telewizor, laptop, słuchawki, jedzenie, picie, łazienka więc nie potrzebuje cię już do niczego dziś a jedynie byś mi pozwolił być sama, bo nie chce cię już wkurzać. Nienawidzę jak ktoś na mnie krzyczy, zrozum. - Powiedziała tuląc się do kołdry. Przecież ja ją rozumiem, próbuje się opanować, ale nawet specjalista mi nie pomaga.
~3 dni później~
Od tego nia kontakt z Violettą się pogorszył. Do pracy chodzi smutna, nic nie mówi pomimo to cieszę się że ze mną mieszka i mogę ją pilnować.
- Leon możesz mi coś powiedziec?
- Co dokładnie? Jeśli chodzi o moją prze.. - Nie dokańczam, bo zaczyna mówić.
- Alex jest w szpitalu masz z tym coś wspólnego? - Cholera, wpadłem...
~~~przeszłość~~~
Jest wieczór, Violette zostawiłem z Susan jestem jej ogromnie wdzięczny, widać że traktuje ją jak własną córkę a Violetta dzięki niej się uśmiecha. Podchodzę do człowieka w kapturze, który do mnie macha.
- Czego chciałeś? Mówiłem ci że nie chce mieć z tobą już nic wspólnego tak?
- Jak myślisz Violetta by była szczęśliwa jeśli by się o tym dowiedziała? Kochałem ją a ty zrobiłeś wszystko by poczula się jak dziwka która prawde mówiąc jest chciałeś tego prawda? Jeśli się dowie że to ty to wiedz że ode mnie.
- Poczekaj.
- Nie chce twojego towaru ani pieniędzy a ta szmata niech się do mnie nie zbliża, bo znów poczuje mocne uderzenia tylko nie tam.
- Co powiedziałeś powtórz kim ona jest?

- Dziwką? To takie trudne do zrozumienia? Pewnie daje dupy każdemu którego spotka jeśli upadła tak nisko nie sądzisz? - Zbliżyłem się do niego, zaraz nie wytrzymam i znów to zrobię co kiedyś wrócę stary ja i to nei będzie dobre.
- Gdybyś ja zobaczył co byś zrobił? Podobało ci się jak ją biłeś?
- Żebyś wiedział ze mógłbym to robić cały dzień gwałcąc ją a potem bijąc.
- Nie sądzisz że ty nisko upadłeś? - Spytałem patrząc jak jara.
- Nie, ja sądzę że to ty nisko upadłeś. Zobaczysz jeszcze ją owinę wokół palca.
- Pokiwałem głową.
- Dobrze że ty mnie nie znasz a więc ja ci powiem. Po moim trupie. - Powiedziałem I popchnalem go w stronę lasu.
- Opanuj się. - Powiedział próbując wstać, bo rzuciłem go na ziemię, ae normalnego Leona tu juz nie było zacząłem go na początku okładać pięściami i bić w każdą część ciała nauczono mnoe tego nie ciesze się, ale nie umiem się opanować.
Mówi ostatnie słowo przepraszam i traci przytomność a ja po chwili odpuszczam.
- Mam nadzieje że to coś cię nauczyło. - Powiedziałem odchodzac mam nadzieję że go nie oddają i zgnije w tym lesie.
Wróciłem do domu mam nadzieje że nikt nie widział tego zdarzenia. Nigdy więcej tego nikomu nie zrobi mam taką nadzieję.
~~~Teraźniejszość~~~
- Dlaczego tak uważasz? - Pytam obserwując widok jej twarzy.
- Ostanią wieczorem wyszedłeś mówiąc że masz ważne spotkanie a dzień później go znaleźli. Wytłumaczysz mi to czy mam sama się dowiadywać?
- Violetta to nie tak.
- Leon jak mam ci wierzyć skoro masz mnóstwo twarzy, mnie też chcesz bić myślisz że ci wszystko wolno?! - Wstałem szybko.
- Nie pozwalaj sobie na mnie krzyczeć jasne?! Wypierdalaj stąd i mojego mieszkania jeśli coś ci się nie podoba. Śpij pod mostem, ale od mojego życia trzymaj się z dala wysokim murem. Nie twoja sprawa jaki jestem i to nie ty będziesz mnie pouczać tak?! Uderzyłem cię kiedyś? Zrobię to jeśli się zgodzisz. Nie jestem taki jak Alex. Wiesz co? Wyjdź. On miał rację zachowujesz się jak dziwka, bo jesteś nią. Jak ci ze mną dobrze to traktujesz mnie jak normalna osobę, ale jak jest źle to już nie. - Powiedziałem wstając. - Wiesz co będzie najlepsze? Jak właśnie w tej sekundzie znikniesz raz na zawsze z mojego życia, proszę drzwi otwarte. Nie będziesz się ze mną użerać.
- Zrobisz wszystko bym cierpiała prawda? Nie rozumiesz że potrzebuje tylko jednego szczerości a ty od razu wychodzisz z tym że jestem dziwką? Gdybym nią była dawałabym dupy każdemu, dziękuję że ty i on tak o mnie myślicie. Mylilam się co do ciebie Leon.
- Musze cie zaskoczyć każdy popełnia błędy.
- Leon o czym ty mówisz? Ty nawet nie umiesz niczego przyznać. Gubisz się i nie możesz nikomu zaufać, nikt cię w taki sposób nigdy nie pokocha. Miałam Cię za przyjaciela. Straciłeś to właśnie w tej chwili, gratuluję. - Powiedziała jak najbardziej spokojna.
- Juz nawet nie chce wiedzieć co ukrywasz, bo boje się że by to było dla mnie za dużo. Dziękuję za szanse pracowania w tak dużej, cudownej firmie. Jutro oddam ci wszystko co od ciebie dostałam.
- Violetta..
- Nie Leon, nie. - Powiedziałam wychodząc.
-------
A wiec tak kończy się 12.
Poznajemy nową moim zdaniem jeszcze gorsza twarz Leona. Podoba się?

2 komentarze:

Wasze komenarze są dla mnie wszystkim. To co napiszesz jest dla mnie najważniejsze :)