Przed wami tłumaczenie wywiadu z Jorge i Adrianem dla programu "BE". Z wywiadu można dowiedzieć się wiele rzeczy o filmie "Tini: Nowe Życie Violetty". Zapraszam.
Jorge: Zainteresowało mnie wykreowanie postaci, która musi przezwyciężać wiele trudności. Teraz spełnia swoje marzenie zawodowe, ale przez to oddalił się od swojego życia prywatnego. Bardzo identyfikuję się z tym, że robię to samo, co Leon - nagrywam i tworzę w Los Angeles, ale dla mnie jak do teraz to było bardzo dobre doświadczenie. Dobrze spędzam ten czas i tworzenie tej muzyki mnie fascynuje.
Adrian: Jak zaczął się casting to w sumie nie wiedziałem do końca do jakiego to projektu. Było tak dlatego, że film miał być niespodzianką i nikt nie mógł wiedzieć z czym to się jadło. To nie było zawstydzające, ale ważne w moim życiu. Ten projekt to dla mnie na początku wielkie wow. A kiedy poznałem resztę obsady, to wyluzowałem się już totalnie. Cóż, ja myślę, że moja postać przyczyniła się bardziej do mnie, niż ja do niej. Tutaj pozdrowienia dla naszego choreografa, Yeri Ribsa, buziak gdziekolwiek jesteś, który od pierwszego dnia pomagał mi wypracować formę, bo mimo, że tańczyłem już wcześniej, to moje ruchy nie były tak wymodelowane. Miałem dobrą kontrolę ciała i on kreował choreografie, które mnie w tym rozwijały.
Adrian: Zainteresowało mnie, bo było jakby stworzone dla mnie. Przed nagrywaniem musiałem się nauczyć włoskiego, bo moja postać jest Włochem. Musiałem się nauczyć języka, kierowania łódką, perfekcji w tańcu. Ale moja postać miała dużo cech, które mi to ułatwiały, ale podobało mi się to, że musiałem pracować, pracować i pracować.
Jorge: To mi uświadomiło, że po tych czterech latach wczuwania się w postać, wszystko nagle się skończyło. To miks wielu uczuć. Jest melancholia, ale to smutek w miarę pozytywny, gdzie patrzysz wstecz i mówisz: "wow, jak fajnie było". I myślę, że zastawię to zostawię to z taką dumą i tym cudownym uczuciem.
Adrian: Jest jeden moment, myślę, że pamiętasz, który był naprawdę piękny. To ta scena z całym zespołem, gdzie wszyscy poszliśmy gotować włoski makaron. Nauczył nas pan z łódki, który niedaleko miał restaurację. Wszyscy w jednej kuchni, w fartuchach, robiliśmy makaron. Wyszło nam tak fatalnie, że wszystko musieli wyrzucić.
Liczę, że tłumaczenie wywiadu wam się podobało. Piszcie w komentarzach, czy dowiedzieliście się czegoś nowego o Jorge i Adrianie.
Ciekawy wywiad. Fajnie, że przetłumaczyłaś :D Na pewno pójdę do kina zobaczyć "Tini: Nowe Życie Violetty". Już nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dixie z bloga "po prostu Dixie"
Czy tylko mi się wydaje, że Adrian tu wyszedł nie korzystnie? Bardzo podobał mi się wywiad. Dowiedziałam się paru nowych rzeczy. :)
OdpowiedzUsuńsimplyzosia.blogspot.com