V. Kochanie jedziesz na trochę do dziadków, mamusia idzie szukać pracy. - Powiedziała Violetta córce.
A. A dlaczego nie zabierzesz mnie do tatusia?
V. Annie, jak ci tu powiedzieć, tatuś jest daleko.
A. Dobrze mamusiu, tylko nie bądź za długo.
V. Dobrze córciu, obiecuje.
A teraz chodź dziadek German i babcia Angie czekają na ciebie .
A. Ok mamusiu... Babcia! Dziadek!
G. Cześć najpiękniejsza wnusiu na świecie, chodź dziadek ma coś dla ciebie .
Angie: Cześć Violu, może wejdziesz na chwile?
V. Chciałabym ale mam rozmowę o prace.
Angie: Dobrze, powodzenia.
V. Dziękuje Angie.
Oczami Violetty:
" Od urodzenia Anastazji nie pracowałam. Diego ojciec Any zostawił nas jak dowiedział się, ze jestem z nim w ciąży, i wyparł się, że to nie jego dziecko. Ale mniejsza. Manelo dwa lata mam wspaniała córkę i rodziców, korzy mi pomagają przy Anastazji. Dziś jadę na rozmowę o prace w firmie pana Leona Verdasa, mam nadzieje, ze będzie wyrozumiały i przyjmie mnie. Dobra stoję przed wielkim budynkiem, ma chyba z 40 pieter. Wchodzę do wysokiego budynku i od razu podchodzę do wysokiej blondynki która jest recepcjonistką"
V. Dzień dobry, byłam umówiona na spotkanie z Panem Verdasem.
R. Ok. Pani nazwisko?
V. Violetta Castillo.
R. Dobrze ... Pan Verdas czeka na panią w gabinecie.
V. Dobrze ... Gdzie się znajduje jego gabinet?
R. Na 40 pietrze proszę pani. Może pani jechać winda.
V. Dobrze, dziękuję.
" Matko co za człowiek ma swój gabinet na 40 pietrze? Wchodzę do windy, nawet spora ta winda. Jejku ale się długo nią jedzie. Po trzech minutach znajduje się na 40 pietrze,wreszcie.
Obok windy czeka na mnie następna blond kobieta. Czy on tylko przyjmuje blondynki?
B. Dzień dobry pani Castillo, pan Verdas na panią czeka.
Wchodzę do wielkiego gabinetu i się potykam. Kaleka ze mnie. Brawo!
Podchodzi do mnie wysoki mężczyzna i podaje mi rękę.
L. Nic pani nie jest?
V. Yyy... nie... wszystko w porządku. - o mamusiu myślałam ze Leon Verdas jest 50-letnim prezesem, a tu taki młody przystojniak.
L. Przepraszam, jestem Leon Verdas prezes tej firmy a pani to ?
V. Violetta Castillo, chciałabym u pana pracować.
L. Dobrze panno Castillo, zna pani jakieś języki obce?
V. Tak, oczywiście, Włoski, Francuzki i Angielski. - przestań się tak wychwalać Violka!
L. Ooo... to fantastycznie. Akurat szukam asystentki ze znajomością języków obcych, nadawałaby się pani.
V. Naprawdę?
L. Tak, jest pani zainteresowana ta praca?
V. Yyy... tak, tak, oczywiście.
L. To dobrze, kiedy pani może zaczać prace?
V. Jak pan chce to mogę od jutra.
L. Dobrze to widzimy się jutro o 9:00 nie spóźnij się.
V. Tak, oczywiście, nie spóźnię się.
L. To wspaniale. Panno Castillo...
" Do czego on zmierza, myślałam ze to koniec rozmowy?"
... czym pani się interesuje?
" co go obchodzi co mnie interesuje ?"
V. Yyy... literatura Europejska.
L. Ile ma pani lat? - co on się tak wypytuje?
V. 22, a pan? - Idiotko czemu to powiedziałaś!
Verdas się spojrzał na mnie uwodzicielskim wzrokiem. Ale on ma śliczne oczy. Castillo ogarnij się !
L. 27 lat panno Castillo. - odpowiedział z uśmiechem.
V. To w tak Młodym wieku pan aż tyle osiągnął, że ma pan taka duża firmę?
"Violka weź się już zamknij" czuje się jakbym miała różowe policzki na jego widok.
V. Ok, to może ja już pójdę. - wstałam i w krótkiej chwili Leon zapał mnie za rękę, poczułam nieznajomy mi dreszcz jakby stado mrówek przeze mnie przebiegło. Nigdy czegoś takiego nie czułam nawet przy Diego tak nie czułam.
L. Nie idź jeszcze. - powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Byliśmy blisko siebie jakby chciał mnie pocałować, ale w krótkiej chwili zadzwonił jego telefon.
L. Verdas!... dobrze... tak zaraz będę.. tez cie kocham. - rozłączył się . Och nie on ma żonę! W tej samej chwili coś we mnie pękło. Violka co się z tobą dzieje!
V. Ja już pójdę. - wybiegłam z gabinetu w kierunku windy.
O mamusiu ale on jest przystojny, szkoda, ze żonaty. Na te myśl robi mi się smutno. No przecież głupia taki przystojniak może mieć każdą. Przy takiej urodzie jaka on ma ciężko będzie mi się skupić na pracy. - droczy się ze mną moja podświadomość.
Oto pierwszy rozdział, mam nadzieje że się spodoba!
*Ask: @Chicaklon
Sam pomysł jest świetny, ale jak to ja musze wtrącić swoje zdanie :) dużo czytam takich opowiadań i raczej nie powinnaś zdradzać fabuły w prologu. Tylko taka moja uwaga, ale pomysł masz super. Czekam na następny i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) nie mogę się doczekać kolejnego!
OdpowiedzUsuń