czwartek, 24 września 2015

[Opowiadania] Rozdział 9


Dedykacja dla Klaudii Rakowskiej :) od początku czyta moje opowiadania i komentuje je :) 


Uslyszalam jakies kroki w moim domu, Hektor pewnie spal w goscinnym pokoju, wiec moze nie slyszy. Wzilam do reki lampke noca i podeszlam do drzwi. Ktos dotknal klamki i probowal otworzyc. Chcialam wziasc rozmach i kogos uderzyc. Otwieram drzwi, patrze to Leon, Bogu dzieki.
V. Leon wystraszyles mnie, kto ci otworzyl drzwi. - powiedzialam szeptem i go przytulilam.
L. Hektor mi otworzyl, czuwa cala noc, niezly z niego ochroniaz nie prawdaż.
V. Tak.
L. Po co ci ta lampka nocna?
V. Myslalam, ze Diego mnie nachodzi w srodku nocy.

L. Juz sie nie boj jestem juz. - powiedzial i zlapal reka moj podbrudek i mnie pocalowal. - Tesknilem bardzo, wiesz?
V. Ja tez tesknilam Leon.
L. A tak wogole ciesze sie, ze wreszcie powiedzialas do mnie ,, Kocham Cie", ale dlaczego przez mejl?
V. Leon, ja chcialam ci to osobiscie powiedziec, jak wrocisz, a jak pisalam z toba to tak wyszlo. Przepraszam.
L. Nie szkodzi. A teraz mi powiesz osobiscie? 
V. Tak. Kocham Cie. - pierwszy raz od kilku godzin usmiechnelam sie.
L. Ja ciebie tez Violetto. - Dal mi buziaka. - chodz poloz sie musisz byc zmeczona.
V. Tak jestem. Polozysz sie ze mna?
L. Pewnie.
Poszlismy do lozka, Leon mnie przytulil i od razu zasnelam. - Spij kochanie, rano cos wymyslimy, aby ten dran odczepil sie od was.
Ja juz nie odpowiadalam, bo zasnelam w jego ramionach. Przy nim czuje sie bezpiecznie. Kocham go, a on mnie. Obudzily mnie promyki slonca, patrze na zegarek, byla godzina 09:32. Verdas jeszcze spal, spi tak slodko.
Dostalam mejl, to pewnie od Hernandesa. Juz boje sie go odczytac. 
-------------------------
Adresat: Violetta Castillo
Temat: I ...
Nadawca : Diego Hernandes
I co zastanowilas sie, bo czekam i czekam na twoja odpowiedz to jak dasz mi sie zobaczyc z corka? Czy mam urzyc sily zebys sie zgodzila. 
Diego Hernandes.
------------------------
Jezu co on planuje, chce mnie pobic? Leona? A moze porwac Ane? Budze szybko Leona.
V. Leon obudz sie !
L. Yyy... cos sie stalo?
V. Tak, Diego do mnie napisal znowu. Przeczytaj. - dalam Verdasowi telefon i zaczal czytac.
L. Juz przegina. 
V. Leon juz nie wiem co mam robic. Boje sie, ze porwie Anastazje.
L. Juz ja tego dopilnuje, ze nie porwie.
V. Tak sadzisz? 
L. Tak, nie martw sie, bedzie wszystko dobrze.
V. Dziekuje ci.
L. Przepraszam Cie na chwile, ale musze zadzwonic.
V. Dobrze.
Leon wyszedl z pokoju. Ciekawe do kogo dzwoni. Boze co ten Diego wymysla, odezwal sie po 3 latach i zrobil sie z niego kochajacy tatus? Nie sadze, jak mi grozi to co by wtedy zrobil Anastazji? Ta mysl przechodzi mnie o dreszcze. Mam lzy w oczach ze strachu przed nim. Wraca Leon.
L. Juz jestem skarbie, czy cos sie stalo, ze placzesz?
V. Nie, tylko mysle co by zrobil Hernandes jak bym mu pozwolila spotkac sie z Ana jak tak mi grozi to co by wtedy zrobil dziecku? Uderzyl by ja? Wlasnie sie tego obawiam.
L. Spokojnie. Ja juz wszystko zalatwilem. Ty i Anastazja bedziecie mialy ochrone, jestescie nie tylkalne, a ja sie odegram na Hernandesie. 



V. Leon nie rob sobie klopotow.
L. Nie martw sie. Ja mam dobrych prawnikow. 
V. Dobrze, tylko niech ci sie krzywa nie stanie, nie przezylabym tego. - przytulilam go.
L. Dobrze kochanie, obiecuje.- pocalowal mnie.
Dwie godziny pozniej. Poszlam z Anastazja na plac zabaw, byli z nami dwaj ochroniarze. Chodzili i przygladali sie, czy nam nic nie jest. Chwile potem ktos do nas podchodzi, patrze i widze, ze to Diego. O nie!
D. Daj mi sie spotkac z corka! - zlapal mnie mocno w lokciu.
V. Po moim trupie. 
D. Jesli nie to pozalujesz ty i twoj Leonek. 
V. Odczep sie ode mnie i Leona. A corki nie zobaczysz.
Podbiegl do nas jeden z ochroniarzy.
O. Ej, zostaw ja! 
D. Nie.
O. Bo urzyjemy sily.
D. To prosze bardzo.
Jeden ochroniarz zawolowal drugiego i Hernandesa polozyli na lopatki, wzielam Ane z hustawki i pobieglam prosto do swojego domu.
Ochroniarze pogonili Diego.
O. Nic pani nie jest.
V. Nie. Na szczescie nic mi nie jest. - przytulilam Anastazje i zaczelam plakac.
A. Mamusiu kto to byl za pan?
V. Nikt corciu, nikt wazny.
A. Dobrze mamusiu.
Zaczelam szlochac. Teraz zaczal mnie nachodzic, za to ze mu nie odpisalam na mejla? Co on wymysli, wlamie mi sie do mojego mieszkania? Boje sie. Musze Ane wywiesc do rodzicow, tam bedzie bezpieczna, tam jej nie znajdzie, mam taka nadzieje. 
CDN ....

                            Oto rozdział 9 :)
                            Komentarze mile widziane :)

4 komentarze:

  1. Podoba mi się, że opowieść jest trochę kryminalna, trochę romantyczna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, dziękuję za dedykację <3
    Rozdział jak zwykle świetny. Podoba mi się taki dreszczyk emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam twoje opowiadania,a ten rozdział jest zarazem romantyczny i ma w sobie trochę dreszczyku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe interesujący rozdział. :D Mimo iż Diega bardziej lubię od Leona, to i tak fajne. XD

    OdpowiedzUsuń

Wasze komenarze są dla mnie wszystkim. To co napiszesz jest dla mnie najważniejsze :)