Tak jak obiecałam, dziś pojawia się kolejny rozdział. Jako, ze jest mało komentarzy, zmieniamy zasady - 2 komentarze = next. Nie bardzcie na mnie źli i nie myslcie, ze wyludzam od wam opinie, chce po prostu zobaczyć czy czytacie. Im więcej będzie komentarzy tym będę miała więcej chceci do pisania. Mam nadzieję, ze będzie 2x więcej niż napisalam.
Mam nadzieję, ze wam się spodoba. Życzę miłego czytania
---
Na chwilę spojrzał mi w oczy, a ja je zamknęłam. To bolało, strasznie. Miał rację, chciał mnie przygotować lecz pragnienie było zbyt wielkie.
- Przestać?
- Nie, możesz kontynuować jeszcze nic nie zrobiłeś, a mi nic nie jest. - Pokiwał głową i kazał mi trzymać ręce za sobą co zrobiłam. Nie będę się z nim dziś kłócić, bo jeszcze znów powie coś co mnie zaboli. Po chwili czuje jak coś się porusza i wiem że to ta chwila. Krzyczę cicho z bólu, boli w cholerę a ja czuję jak przerywa jednym, delikatnym ruchem mają błonę, a po udach leci krew. Boże nie wiedziałam że będzie tak bolało. Do moich oczu nabierają się łzy i nie mogę ich powstrzymać czuje się i dobrze, i źle. Boli na maksa i nie wiem czy przestanie a ciesze się że to on mnie rozdziewiczył.
- Violu ja mogę przestać, spokojnie.
- Nie, nie Leon najważniejsza noc w życiu chce przeżyć z kimś doświadczonym jak ty i nie zwracaj na mnie uwagi możesz mnie przelecieć jak najgorszą dziwke, pozwalam ci na to.
- Nie chciałem tego wtedy powiedzieć...
- Leon to co się stało to się nie odstanie mówiłam co masz robić? - Spytałam niepewnie a po chwili już poczułam intensywne ruchy. Tak jak myślałam jest cudownie chociaż po krótkim czasie z nim wszystko może być cudownie, ból który czułam juz minął i jest bosko. Jego ruchy są szybkie i intensywne, ale pomimo to czuje rozkosz i to że nie chce mnie zranić, co jest dziwne. Jeczę coraz głośniej i nie mogę się powstrzymać chce mu wykrzyczeć jaki jest cudowny i co ze mną robi, ale jest to nie stosowne więc tego nie zrobię.
- Teraz jest okej? - Pyta schrypnietym głosem poruszając się we mnie nadal co chwila szybciej i mocniej a ja czuję takie dziwne uczucie takie jak bym miała zaraz eksplodować. Jego usta zaczynają pieścić moje piersi a ja wiem że moja chwila juz nadchodzi. Nie wytrzymam. Unoszę swoje biodra by nie poczuł tego, ale to nie mozliwe jego członek to poczuje.
- Mam przestać? - Szybko kiwam przecząco głową, nie może przestać, chce go zadowolić tak jak on mnie! Porusza się coraz szybciej w miejscach nieznanych
- Leon tto jjuż. - Wyjeczałam poddając się atakującemy mnie od środka porządaniu myślałam że wyjdzie teraz ze mnie, jednak się pomyliłam. Trochę zwalnia, ale tego nie robi tylko dyszy mi w szyje ja czując się spełniona robię to czego nie chciałam tego wieczoru, wykrzykuje chwilę jego imię, po czym tryskam i opadam drżącym ciałem na łóżko. - Brawo Vverdas nie sądziłam ze kiedyś mnie do tego doprowadzisz. Powiedziałam dyszac i zaczęłam czochrać mu włosy, po pewnym czasie on zrobił to samo co ja, a ja czułam rozlewajacy się orgazm, jego orgazm w moim ciele i wiedziałam że już jestem tylko jego. Chwile się we mnie wylewał, po czym opuścił moje ciało, co trochę bolalo. Leżałam nadal dysząc na łóżku i wybierałam pot z czoła.
- Przepraszam. - Powiedziałam cicho patrząc na prześcieradło brudne od mojej krwi.
- Nic się nie stało przecież to było oczywiste. - Uśmiechnęłam sie lekko do siebie, nie był zły i był nawet troszeczkę miły.
- Mam już iść prawda? - Spytałam wstając powoli.
- Nie nie, zostań. Jutro cie odwiozę, nie będziesz jeździć po nocy. - Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam na podłodzę jego bokserki on ich nie widział a bardzo mi się podobała jego okazałość, której sperme czuje jeszcze w sobie. Szybko gdy patrzył na zegar schowałam je, ale to było na nic przecież ma inne. Westchnęłam w myślach i uniosłam głowę. - Coś się stało?
- Nie nic tylko, nie nic. - Patrzy na mnie od stóp do głów, tak teraz moje ciało jest jego i może robić z nim co chce.
- Idę się wykąpać. - Szybko wstałam.
- Em.. mogę z tobą? - Unosi zdziwiony brew, po chwili namysłu odpowiada.
- Dobrze, ale masz mnie nie myć, ja ciebie tak ty mnie nie jasne? - Pyta a ja wzdycham.
- Okej niech będzie. - Po chwili oboje byliśmy w łazience nadzy a mi to pierwszy raz się podobało. Ta nagość, w której tak dobrze się czuje przy nim. Wanne ma wielką. Moim zdaniem zmieściły by się tu 4 osoby jak nie więcej. Ruchem dłoni pokazuje mi bym weszła co czynię i czekam na niego. On zaczyna lać do wanny wodę włącza do tego jakieś triki między innymi bąbelki i hydromasaż, o Boże jak dobrze, chyba nigdy się tak nie czułam. Zamykam oczy i mruczę a woda zapełnia sie mi do pasa. Dolewa jeszcze płynu, po czym sam się w niej zanurza dzięki czemu mam wodę po szyje I nie widzi mojego ciała.
- Przepraszam że Cię nie zaspokoilam... - Powiedziałam patrząc na wodę.
- Dlaczego tak mówisz było mi bardzo dobrze. - Mówi unosząc mój podbródek.
- Ale krótko, nie mogłam nic zrobić.
- Spokojnie jeśli mi pozwolisz wiele cie nauczę mówiłem ci o tym
- A jeśli ci na nic nie pozwole co zrobisz? - Pytam ciekawa co odpowie.
- Zapomnimy o tym co się tu wydarzyło i każdy będzie żył jak żył.
- Wiesz nie sądziłam że będę kiedyś w wannie z moim dziwacznym szefem jedynie przymusem, ale to nie był przymus i wszystko co dziś zrobiłeś było miłe. - Powiedziałam to bez wahania, nie chciałam go ani trochę okłamywać, mówiłam sama prawdę. Uśmiecha się lekko do mnie co nie jest u niego częste, jak już to nie szczere teraz widzę że jest szczęśliwy jak u rodziców.
- Cieszę się.
- Mogę ci zadać jedno pytanie?
- Zależy o co chodzi.
- Dlaczego jesteś adoptowany? - Jego oczy nagle ciemnieją a on nic nie odpowiada, chyba trafiłam w jego sedno i aż się boje co mi zrobi, bardzo boje. Człowiek nieobliczalny o różnych twarzach może zrobić dosłownie wszystko. - Jak ci się podobało u moich rodziców? - Oddycham z ulgą nie jest zły tylko zmienia temat. Dzięki ci Boże, bo chyba cała bym z tego nie wyszła.
- Bardzo mili, kochają cię widzę to po nich i po twojej siostrzę, i bracie to jest bardzo kochane jak cie traktują oni też są adoptowani? Przepraszam że o tyle pytam jeśli nie chcesz odpowiadać ja...
- Tak, Mia i Luck tez byli adoptowani, ja byłem jako drugi oni nie mogą mieć dzieci. - Rozumiem nic więcej już nie chce widzieć. - Położyłam dłoń na jego policzku a on się poruszał drgając i wciągając cicho powietrze. - Mi możesz powiedzieć wszystko ja nikomu nie powiem, mi możesz zaufać ja cie nie skrzywdze. - Niepewnie pokiwał głową i delikatnie się odsunął chyba zrobiłam coś nie tak, ale to nic musiałam mu to powiedzieć.
- Będę mógł cię o coś prosić?
- Jasne. - Kiwam z lekkim uśmiechem glowa i oczekuje pytania.
- Jak się wykąpiemy podpiszesz akt poufności że nikt się o tym nie dowie dobrze? - Zamurowało mnie. On nie żartuje, prawdę mówiąc on nigdy nie żartuję a na pewno nie przy mojej osobie. Ściskam delikatnie swoje wargi, po czym spoglądam na niego.
- Dobrze, rozumiem ze mi nie ufasz, zrobię to.
- Nie chodzi ze ci nie ufam każdej której pokazywałem pokój to podpisywała. - Kiwam głową.
- Too umyjesz mnie? - Przybliża się do mnie i bierze gąbkę.
- Spokojnie możesz mruczeć. - Mówi śmiejąc się, po czym zaczyna myć moje piersi zmysłowo, a ja robie to co powiedział mruczę zamykając oczy relaksując się, dawno tego nie czułam. Gdy skończył myć moje podbrzusze spojrzał mi w oczy a ja pokiwalam głową. Wziął żel do miejsc intymnych i włożył we mnie 2 palce a ja głośno jeknęłam. Pierwszy raz nie musze sama tego robić moja intuicja czuje że skacze z radości że przeżyłam z nim tak wiele pierwszych razów i cały czas uświadamia mi ze tego ani trochę nie żałuję. Porusza nimi a ja swoje usta kładę na jego uchu i mruczę cicho z rozkoszy co mu się chyba podoba. Nie mogę być szarą myszka więc muszę coś zrobić. Gdy przestaje mnie myć jestem cała w pianie a on się śmieje.
- To nie jest wcale śmieszne wyglądam jak...
- Jak bałwan? - Zaśmiałam się cicho razem z nim, nie chce nic psuć, ale ja chce go umyć.
- Leon a co ci mogę umyć? - Pytam niepewnie.
- Wszystko oprócz okolic torsu, proszę. - Mówi cicho a ja dostrzegam na jego torsie kilka dużych blizn, które z chęcią bym wycałowała i nie pozwoliła nikomu go skrzywdzić pomimo że nie wiem jak to się stało. Zaczęłam myć jego ramiona o nic nie wypytując, bo znów by był zły a tego nie chce. Gdy czochrałam mu włosy w pianie nie był zadowolony za bardzo, ale olałam to, on mógł to ja też. Na koniec zostawiłam sobie jego przyjaciela. Umyłam ręce w wodzie tak że nie miałam już na nich piany, chciałam wykorzystać okazję że jest nagi w wannie więc wzięłam go do ręki i po chwili jego główka znalazła się w mojej buzi. Słyszałam jak głośno jęknął co mi się strasznie spodobało. Zamknęłam oczy i zaczęłam ją delikatnie przygryzać i szybko ssać. Położył ręce na moich ramionach, ale nie zakazał mi tego robić tylko nadal jęczał a ja chyba znalazłam jego czuły punkt. Powoli wkładałam sobie jego członka coraz głębiej pomagając sobie ręką. Był pyszny i czułam jeszcze trochę spermy, ale chciałam poczuć ją w buzi miałam nadzieję że mi się to uda. Dłonią sciskałam jego dalszą część a tą dalej ssałam czując jak się powiększa przestałam i calowalam go całego liżąc po całej długości, po czym znów znalazł się w mojej buzi. Krzyknął cicho bym przestała, ale ja nie mogłam, byłam jak zahipnotyzowana i nic mi na to nie pozwalało, gdy poczułam jak pryska mi do buzi z uśmiechem wszystko połknęłam i wyjęłam go z buzi oblizujac wargi.
- Pyszny. - Powiedziałam z uśmiechem i patrzyłam na niego cały czas dyszał i nie wiedziałam czy jest zły czy radosny, ale chcę się z nim pobawić trzymając go otarłam nim o moje wejście sama głośno jeknełam i zanurzylam go w sobie krzycząc jego imię.
--
Oto rozdział 10
Twoje opowiadania są bardzo ciekawe. Uwielbiam je czytać. Zawsze regularnie je czytam i czekam na nowe. :)
OdpowiedzUsuń