Cześć!
Witajcie w kolejnym poście, a właściwie w kolejnym rozdziale mojego opowiadania. Jak pewnie zauważyliście w ubiegły czwartek nie pojawił się rozdział, za co serdecznie was przepraszam. Na początku zeszłego tygodnia dopadły mnie pewne problemy zdrowotne, które niestety ograniczają moją sprawność na ok. 4 tygodnie. Nie oznacza to, że nie będę pisać, a wręcz przeciwnie. Mam tyle wolnego czasu, że posty ode mnie będą pojawiały się częściej. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie, a teraz już nie przedłużam.
ZAPRASZAM DO CZYTANIA!
- Wejść! - usłyszałam polecenie. Otworzyłam drzwi, a za nimi zobaczyłam Ruggero i jego matkę.
Na twarzy Rugga widniał ledwo zauważalny uśmiech.
- Dzień dobry, miałam się do państwa zgłosić... - zaczęłam.
- Tak, a więc za 2 dni wyjedziesz z moim synem do Madrytu. Będziesz mu pomagać; prasować, gotować, sprzątać w apartamencie.Wyjazd potrwa 3 dni, oczywiście dostaniesz po powrocie odpowiednie wynagrodzenie. - Powiedziała do mnie z wymuszonym uśmiechem. - Na konkursie zjawi się też Valentina, jej też mogłabyś trochę pomóc...
- Kim jest Valentina? - przerwałam jej.
- Vale to dziewczyna Ruggero.
W jednej chwili uśmiech znikł z mojej twarzy. Rugg chyba to zauważył bo roześmiał się.
- J-jasne... czy mogę już wrócić do pracy? - Spytałam zmieszana.
- Oczywiście.
Gdy wyszłam z gabinetu, czułam jakbym miała nogi z waty... Dziewczyna?
A zresztą co ja myślałam, że mam u niego szansę? On przecież pochodzi z zupełnie innego świata. Jest bogaty, utalentowany, przystojny... a ja? Nagle poczułam, że ktoś za mną stoi.
- O czym myślisz? - usłyszałam głos Włocha. Czułam, że się uśmiecha.
- Ja? O niczym - odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę. - Bo na pewno nie o tobie - dodałam w myślach.
- Czyżbyś ubolewała nad tym, że mam dziewczynę? - zapytał rozbawiony.
- skąd ten pomysł?! - Czułam jakby czytał mi w myślach.
- A tak nie jest? - Mówiąc to zbliżył się do mnie niebezpiecznie. - Bo wiesz, wiele dziewczyn traci dla mnie głowę. - zaśmiał się.
- Ja... nie.- Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej i oplótł mnie ręką wokół pleców. Czułam, że zemdleje, jednak po chwili chłopak odsunął się ode mnie i ruszył w stronę schodów.
- Jeszcze o tym porozmawiamy. - powiedział do mnie.
Oby...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komenarze są dla mnie wszystkim. To co napiszesz jest dla mnie najważniejsze :)