czwartek, 30 czerwca 2016

[Opowiadania] Rozdział 18

Proszę o komentarz pod rozdziałem :)
-----


Miesiąc później :
Dziś jest dzień kiedy uświadomiłam sobie że wracam zrobiłam wszystko co chciałam gdy byłam tutaj jednak nie udała mi się jedna rzecz zapomnienie o mnie. On nawet zapominać nie musiał, bo i tak o mnie nie pamiętał a nawet ani razu nie zadzwonił. W sumie czego mogłam się spodziewać, że wyjadę a on będzie mnie szukać? Moje niedoczekanie. Może tęsknię, ale nie kocham go. Nie umiem kochać kogoś kto bije kobiety, które się na to zgadzają nie szanują samej siebie, ale nic mi do tego. Wyjmuje słuchawki z uszu i rozglądam się została mi jedna godzina do Buenos Aires mama chciała mi zapłacić za bilet samolotowy, ale ja się boję nim lecieć, po prostu nie chce szybko umierać to dla mnie za wcześnie. Szybko zasypiam ponownie, bo nie mam siły ani ochoty o tym myśleć. Budzi mnie dźwięk smsa który dostarcza mi Lu gdy chciała mi coś powiedzieć ważnego o Leonie nie chciałam słuchać wiec nie mówiła. Podobno ktoś ma wrócić tak mi mówiła nie wiem kto, ale zżera mnie ciekawość.
Dom który kupił mi mój bogaty brat jest piękny i nie odraża mnie jak ten w którym mieszkałam z Alexem. Szczerze? Nie obchodzi mnie co się z nim teraz dzieje. Może na to nie zasłużył, ale okłamywał mnie tego mu nie wybacze nigdy. Zmienilam swój styl jest bardziej wyzywajacy lub obcisły co większości się podoba, ja też jestem do tego dobrze nastawiona.
Jestem już w BA 5 dni dziś postanowiłam że zrobię jedna rzecz wrócę do firmy Leona Verdasa w końcu ja tylko wyjechałam na miesiąc pieniądze mi potrzebne a przez 2 miesiące nie może mnie zwolnić czytałam umowe. Ubrana w to:http://www.gg.pl/dysk/_wD3ie8t96R7_gD3ie8ljUU/piekna-obcisla-sukienka-mini-czarno-biala-1.jpg
wchodzę do windy i wybieram numerek 5, by jechać do jego biura trochę się boje, ale wiem ze nie mam czego.
W gabinecie jest Leon słyszę jego ciche proszę i widzę w środku jak rozmawia przez telefon patrząc na BA a na kanapie siedzi Mindy. Szybko mnie stamtąd zabiera.
- Boże ty wrociłaś. - Powiedziała tuląc mnie mocno.
- Z kim tak rozmawia?
- Juz od godziny z Linda. - Gdy słyszę imię płci żeńskiej coś we mnie buzuje.
- Kto to?
- Wszyscy udają że nie wiedzą kim jest, ale ja wiem powiem Ci, ale nie wiesz tego ode mnie jasne?
- Jasne.
- Linda podobno była jego narzeczoną, ale nikt nie wie dlaczego wyjechała. - Gdy to mówi robi mi się słabo, narzeczona? Jaka do cholery narzeczona?!!

Czyli jednak wszystko co od niego słyszałem było cholernym kłamstwem a on miał narzeczona? I rozmawia z nią, tak? Pogadam z nim na poważnie.
Może mi wyjaśni to wszystko?
Bez słuchania Mindy wchodzę do środka.
- Możemy pogadać? - Pytam nie zważając na to ze z kimś rozmawia.
Przelatuje mnie wzrokiem od dołu do góry a gdy zatrzymuje wzrok na mojej twarzy jego telefon upada.
- Tak, milo cie widzieć. - Powiedziałam wstając.
- Przerwalam w czymś ważnym?
- Nnie to znaczy co tu robisz?
- Czytałam dobrze umowę i dowiedziałam się że mogę sobie zrobić miesięczna lub 2 miesięczna przerwę a ty nie możesz nic zrobić.
- Nie mógłbym jeśli byś zostawiła mi tu jakieś usprawiedliwienie.
- Mam dać ci usprawiedliwienie tak? Wyjechałam daleko stąd, bo chciałam sobie wszystko przemyśleć, przemyśleć to czy mogę być taka jaką ty mnie chcesz. Zrobiłeś coś wbrew mojej woli prosiłam żebyś przestał, nie zrobiłeś tego. Czułam się jak najgorszy, największy śmieć którego bolało cialo i wiem ze nie jestem gotowa na więcej.
- Powiedziałam szybko patrząc mu w oczy i stojąc dość blisko.
- Po co mi to mówisz? Nie chce byś była moja uleglą od teraz jeśli chcesz tu pracować nasze znajomości zatrzymują się i w pracy i poza nią jako szef a pracownica. - Gdy to powiedział chciałam go uderzyć w twarz, ale jakoś nie umiałam.
- Czyli tak po prostu mam zapomnieć?
- Tak.
- Wiesz co? Uciekanie od wszystkiego ci nie pomoże. - Usiadlam na biurku i położyłam nogę na nogę.
- Kim jest Linda?
- Mówiłem Ci. .
- Jutro pobawimy się w to że jesteśmy dla siebie tylko wiesz kim. Kim jest?
- Nie wazne.
- I tak to z ciebie wyciągnę.
- Na pewno, wiele próbowało.
- Wiele próbowało z tobą spać w jednym łóżku.
- Nie przewracaj kota ogonem, jasne?
- Kim ona jest do jasnej cholery! Twoja była narzeczona? - Na moje słowa się zaśmiał. Nie?
- Kto ci naopowiadał takich rzeczy?
- Nie ważne.
- Wiesz co nie wiem jak to robisz, ale jak tak bardzo tego chcesz to ci powiem. To jest moja była narzeczona to prawda, a tobie nic do tego.
- Cały czas mnie okłamywałes że miłość dla ciebie nie istnieje.
- Tak od 4 lat tak. Wiele razy się zawiodłem na wielu osobach pokochałem ją to był cud, cud przytrafia się raz w życiu.

- Rodziców nie kochałes?
- Czy to jest ważne?
- Dlaczego ich nie masz? Powiedz mi Leon proszę. - Patrzy na mnie ze smutna mina gdy już chce coś powiedziec do środka wchodzi jedna z sekretarek które przyjmują gości i prowadzą do sal w której jest spotkanie itp.
- Coś się stało?
- Tak chodzi o Linde. - Powiedziała a ja udawalam ze nie słucham chociaż byłam bardzo ciekawa tej osoby.
- Nie rozmawiałem z nia ostatnia, co chciała? - Ta jasne ciekawe z kim tyle rozmawiał.
- Nie co chciała tylko jest w biurze i czeka na pana w sali konferencyjnej mam powiedzieć ze pan będzie czy na próżno czeka? - Gdy to słyszę o mało się nie krztusze. Ona tu jest? Ze co Kurwa?
- W której sali?
- Leon mieliśmy dokończyć rozmowę.
- Jeśli ci zależy poczekaj tu. - Powiedział I wyszedł. Super zostawił mnie tu sama i mam na niego czekać. Po 30 minutach wkurzylam sie I wyszlam z jego biura po cichu idąc w kierunku sali konferencyjnej. Weszłam tam po cichu i oparlam się o drzwi o dziwo ani on, ani ona mnie nie widzieli. Wygląd dziewczyny mnie onieśmielal wyglądała inaczej niż przypuszczałam ::http://www.gg.pl/dysk/4tt4gXjeOuJ749t4gXjWQAM/ashley-greene--aktorka-zagrala-alic.jpg
Teraz wiedziałam że nie miałam z nią szans. Odwróciłam się i smutna wrocilam do jego biura, spoznilam się, gdybym wróciła wcześniej może było by lepiej? Mam się już poddać? Zapomnieć o uległości dla tego cudownego człowieka? O wszystkich wspólnych chwilach? Ona a ja? Ona nie jest jakąś pustą, cytatą lala tylko piękna kobieta przy której mógłby się zakręcić każdy mężczyzna a zrobił to nikt inny jak Leon Verdas. Żałuję tego ze wyjechałam, byłam głupia myśląc że coś zrozumie teraz zaczynam tęsknić za tym co było kiedyś i wiem ze to nie wroci. Po godzinie Leon wraca do biura po godzinie w świetnym humorze.
- Powodzeni? Kiedy ślub?
- Nie rozumiem.
- Jesteś taki szczęśliwy to twoja była narzeczona przecież, gratuluję. - Powiedziałam I pocalowalam jego policzek potem drugi a gdy się przekręcil moje usta wylądowały na jego. Tak bardzo za nimi tęskniłam. Próbowałam się oderwać, ale coś mi na to nie pozwalało, przyparlam go do sciany i oderwalam sie.
- Przepraszam to miał być policzek.
- Violetta.
- Leon nic nie mów wrocilam z nadzieją że teraz będzie inaczej jednak się pomyliłam, bo gdy wrocilam pojawiła się twoja byla.
- Violetta tobie teraz chodzi o związek?!
- Co nie? Najlepiej jak wrócę tam gdzie wyjechałam.
- Tak to było najlepsze co mogłaś zrobić i zapomnieć. - Tak bardzo nie chciałam odchodzić, rozłąka z nim niszczyła mnie od środka. Wróciłam do domu późno jakaś upita najpierw byłam w klubie potem poszłam zapalić itp. Wiem już co musze zrobić by być blisko niego. Zostane jego uleglą.
Po tygodniu udaje mi się wyjść z domu i iść do jego firmy.
Wchodzę do jego biura otwieram szafę i Wyjmuje z niej umowę o uleglą, którą bez zastanowienia podpisuje. Z zaskoczeniem przygląda mi się Leon jak i Linda, dlaczego ja wcześniej jej nie zauwazym?
- Przepraszam zapomniałam wziąść jednej rzeczy.
- Zostawie was samych. - Mówi kobieta i wychodzi po czym podchodzi do mnie Leon.
- Co ty zrobiłaś?
- To co już dawno powinnam zrobić. Podpisać to jeśli już tego nie chcesz to... Odejde.
- Przepraszam Violetta, ale teraz ta umowa nie ma znaczenia nie szukam nowej uleglej..
- Kkto jest nowa?
- Linda.
Słyszę te słowa cały czas w głowie jak ponizam się wchodząc tam, podpisując to a potem dostając odmowienie a przecież byłam gotowa. Wszystko popsula Linda, dlaczego ja musze cierpieć przez kogoś kto.... nie ma serca?
Bezsilna opadlam na ziemie a do mnie przychodzi Ludmiła.
- Violu co się stało?
- Nic proszę zostaw mnie sama, prosze to zły moment.
- Leon?
- Miałaś rację w porę powinnam się odsunąć nie umiałam teraz jest za późno podpisałam ta umowę... Było za późno.
- Za późno? Jak to za późno, cholera jeśli mówisz ze jest za późno to musi być jedno wyjaśnienie, jego była wróciła.
Jeśli tak to z nią nie masz szans ona jest niezniszczalna, jest asem wśród kart i jako jedyna zna prawde o Verdasie.
- Cco?
- Jej matka nauczyła go jak się pieprzyc wiesz? Jest przyjaciółka jego nieprawdziwej
matki. Pamiętaj ty nic nie wiesz. Wygląda na niewinna, ale ma nad nim taka sama kontrolę jak jej matka chociaż go kocha.
- Skąd to wiesz? Dlaczego ona wyjechała?
- Violu nie ważne skąd ważne ze ci powiem. Leon i Linda byli razem prawie 3 lata mieli się pobrać jednak Linda 2 dni przed ślubem wyjechała no i wróciła widocznie niedawno złożyć wizytę Leonowi i chce się zakwaterowac tu na dłużej.
- Co ja mam zrobi ? Proszę powiedz mi.
- Jeśli chcesz być blisko niego wróć do swojej pracy jako asystentka. Musze ci jeszcze powiedzieć jedno. Alex wyszedł ze szpitala myśli ze jesteś z Leonem chce się na tobie zemścić.
- Cco?
- Musisz uważać.
- Nie ma mi kto pomoc?
- Ja sobie nie poradzę Violetta, przepraszam.
- Dużo mi pomogłas.
~~~ Przeszłość ~~~
Oczami Leona :
Kolejna głupia wizyta, chyba go nie polubie musze mu mówić coś czego się boje I nie lubię pamiętać dziś mam powiedzieć mu cały poczatek.
- Jesteś gotowy?
- Powiedzmy ze tak.
- Jaki był początek twojej historii.
- Uwierzycie mi?
- Postaramy się. - Wzdycham i rozglądam się są tu niektórzy normalni ludzie, ale iektorzy czekają na jeden błąd i będzie po tobie.
- Mam 10 lat dużo pamiętam. To się działo między okresem 3 roku a 5. Umialem chodzić i całkiem dobrze mówić. Moja matka była alkoholiczka, paliła mówiła coś o marihuanie dokładnie nie wiem co to jest czyli inaczej ćpunka. - Powiedziałem ze smutnym wyrazem twarzy. - W naszym domu co i raz pojawiał się inny chyba nie miałem taty, ale raz usłyszałem rozmowę prawdopodobnie właśnie z nim jak mama mówiła ze mogą zrobić ze mną co chcą to znaczy on, bo ona się mną nie interesuje ja mimo to ją bardzo kochałem.

Na początku dostawałem od " ojca " za nic klapsy, bardzo bolesne miałem odciski nawet przez 2 tygodnie po jednym uderzeniu. - Rozejrzałem sie każdy patrzył na mnie ze współczuciem, 2 osoby wszystko zapisywaly teraz było mi trudno, bałem się że nikt mi nie uwierzy, ale trzeba w końcu spróbować.
- Powtarzało to się kiedy był w domu ja jako malutki chłopczyk nie umialem się obronić jedynie plakalalem a mama kiedy wchodzil do pomieszczenia gdzie jestem ja tata to wychodziła. Po czasie posuwal się coraz bardziej daleko zostawial mi na moim torsie rany od batow, pejczy, czasami używał noży, zyletek by porobić mi oszpecenia. Lubił palić papierosy podpalal je na mnie, każda część mojego ciała bała się go a mama nie zrobiła nic by mnie chronić. Wykorzystywał przeciwko mnie swoją siłę jak kopanie, duszenie, nieraz wisialem na ścianie, kajdanki a jeszcze nieraz wykorzystywal mnie do celów seksualnych z różnymi kobietami a nieraz sam mnie dotykał... - Zamknąłem oczy przypominając sobie wszystko. Byłem zagubiony bałem się, bardzo się bałem. - Pewnego dnia mama wróciła z zakupów ja siedziałem sam po chwili mój ojciec poszedł do mamy, klocili się głośno aż podszedłem do drzwi kuchni tata wziął nóż i uderzył nim mamę , nie pamiętam już w co i wyszedł. Lezalem obok niej prosząc by mnie nie zostawiala, sam nie umialem zrobić sobie nawet nic do jedzenia. Glodowalem juz 4 dni i nie piłem nic aż wrócił. Gdy udawalem ze spie poruszał mama i mną myśląc że nie żyjemy zadzwonił na policje i uciekł. Nie odzywałem się z 4 lata, wspominałem wszystko.
- Wystarczy. Zabierajcie go on jest chory na umysł wymyśla jakieś nieprawdziwe historie! - Krzyknął a ja zacząłem uciekać jednak nic mi się nie udało zlapali mnie.
~~~ Teraźniejszość ~~~
Oczami Violetty :
Rozglądając się co i raz dookoła patrzę czy nigdzie nie ma Alexa zaczynam się go bać w końcu każdy mzoe kazdemu coś zrobić nawet byłej czy bylemu.
Dochodze do posiadłości Leona i pukam do drzwi otwiera mi Susan i wpuszcza mnie do środka zdziwiona ze tu jestem.
- Jest Leon?
- Już go wołam.
- Nie, nie ja do niego pójdę. - Kiwa glowa a ja idę w kierunku gabinetu Leona.
- Cześć. - Szepcze widząc go. Odwrac się i lustruje mnie wzrokiem.
- Mogę mieć od ciebie prośbę?
- Jaką?
- Alex wyszedł chce się zemścić na mnie, pomożesz mi?
--------

I oto cała 18. Wiemy już kim jest Linda i dużo o przeszłości Leona ciekawe prawda? Leon się nie zgodził na Violette uleglą, Ludmiła dużo wie, Alex szuka zemsty a Violetta potrzebuje pomocy tylko czy otrzyma ja od Leona czy znów będzie musiała odejść?
Tak w ogóle to udanych wakacji :) Do następnego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komenarze są dla mnie wszystkim. To co napiszesz jest dla mnie najważniejsze :)