,, Leon odwiozl mnie pod dom mojego ojca. To co wydarzyło się w jego aucie bylo wspaniale. "
V. Poczekasz chwilkę, pojde tylko po corke, bo swoje auto zostawiłam pod firma, nie mial bys nic przeciwko?
L. Nie ma sprawy, chętnie poznam twoja corke.
V. Dziekuje bardzo.
,, Poszłam po Anastazje, byla z Angie, tata jak zwykle siedział w golebniku, to juz jego taka mania, kocha te golebie jak własne dzieci, jednego nawet ja nazwalam, nazywa się golabek Ibrahim, Ana bardzo go uwielbia. "
An. O Violu juz jesteś.
V. Tak, zabieram Ane i jedziemy.
An. Nie zostaniesz na chwile?
V. Angie, szef na mnie czeka pod domem.
An. Och, rozumiem, lec.
V. Pa Angie. Ucałuj tate, bo chyba z tego golebnika juz nie wychodzi.
An. A zebys wiedziała Violu.
"Zasmialysmy się razem."
V. Chodz Anastazjo musimy jechać.
A. Dobrze mamusiu.
" Idę do auta Verdasa. Stoi przy samochodzie, aby mi otworzyć drzwi, co za dżentelmen."
V. Anastazjo powiedz dzień dobry panu.
A. Dzień dobry.
L. Dzień dobry słoneczko, ależ ty ladna, śliczna chyba po swojej mamusi.
" na te jego slowa dostałam rumiencow. Widać, ze lubi dzieci. "
V. Ana wsiadaj, ja usiade obok ciebie, ponieważ pan Verdas nie ma fotelika.
A. Dobrze mamusiu.
" Leon przygladal mi się jak zapinam pasy Anie, chciałabym, aby jeszcze raz mnie pocalowal. Moze zaproszę go na kolacje do nas? Nie, to zly pomysł, jeszcze pomyśli ze ja go podrywam, co to to nie!
Jedziemy do mojego mieszkania. Bylo pozno wiec Ana zasnela po drodze.
Po 20 minutach byliśmy pod moim domem. Leon wysiadł z auta i wzial Anastazje na rece, bo spala. Ja szukałam w torebce kluczy od domu, gdzie one sa? Sa! Wreszcie. Verdas wszedł pierwszy z mala."
V. Po prawej stronie jest jej pokoik. - powiedzialam szeptem.
L. Dobrze. Zaraz ja poloze.
V. Ok. Napijesz się czegoś? - zapytałam, bo chciałam, aby został.
L. Kawę, chętnie napije się kawy.
V. Wporzadku. - poszłam nastawnic Wodę na kawe, a za chwile Leon wrocil z pokoju Anastazji.
L. Grzeczna ta twoja córeczka.
V. Dziekuje. Moze cos zjesz?
L. Nie dziękuje, napije się tylko kawy.
V. Dobrze.
"Chciałabym, aby został dluzej."
V. Na pewno nie jesteś głodny? - nalegam.
L. Na pewno Violetto, nie jestem głodny.
W kuchni bylo slychac gwizdek od czajnika. Poszłam zrobić dwie kawy w filiżankach i postawiłam na stoliku.
V. Słodzisz?
L. Nie, wystarczy, ze ty jesteś słodka.
" czy ja dobrze slyszalam?"
V. Dobrze, wporzadku.
L. Violetto...
V. Tak?
L. Miala bys ochote pojsc ze mna jutro wieczorem na kolacje?
V. Dobrze, a co ze Stefani?
L. Jutro wylatuje do Hiszpani do rodziny na dwa tygodnie.
V. Aha, dobrze, pojde z panem na kolacje, o której mam byc gotowa?
L. Mój szofer po pania przyjedzie ok.godziny 19:30.
V. Ok.
L. To jesteśmy umówieni.
V. Tak... tak.
" Idę jutro na kolacje z szefem, najprzystojniejszym szefem na swiecie. - skacze z Radości moja podwiadomosc. Zadna Melani, Stefani czy jak jej tam nie przeszkodzi nam "
L. To ja juz bede się zbieral pozno juz.
Ohh nie, on chce juz wychodzi. Violka mysl, aby jeszcze został. Podchodzę do niego ze swoja kawa i nie chcący wylałam kawe na jego koszule. "
V. Ojej przepraszam nie chciałam. - wcielam sciereczke ze stołu i zaczełam wycierac jego koszule. Przygladal mi się jak wycieram.
L. Nic się nie stalo, to tylko glupia koszula. - wzial mój podbródek w reke i spojrzał mi glebowo w oczy. Ma sliczne zielone oczy, na ich widok nie mogę się opszec.
V. Leon ja nie... - przerwał mi.
L. Nic się nie stalo panno Castillo, to tylko koszula. - schylil się i mnie pocalowal.
L. Jestes taka urocza. Szkoda ze jestem ze Stefani. Jest cos w tobie, ale jeszcze nie wiem co. - czy ja dobrze slysze czy juz mi padlo na uszy, zaluje ze jest ze Stefani? O mamusiu! I jest cos we mnie ?! Ten czlowiek mnie rozwala od srodka. Serce mi wali jak mlotem na jego widok.
L. Musze juz lecieć mala. Widzimy się jutro w pracy. - wstal i wyszedl z mieszkania, ja nie moglam nic z siebie wydusic, po prostu mnie zamurowalo. W srodku skacze we mnie mala dziewczynka, jak on moze byc ze Stef jak jej nie kocha? Poszłam do Łazienki,wcielam prysznic, ubrałam pizame i poszłam spac sniac o pieknych zielonych oczach i to co się wydarzyło w jego aucie.
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba :)
*Ask: @Chicaklon
Świetny :)
OdpowiedzUsuń