Zapraszam was kochani na pierwszy rozdział i przepraszam, że tak późno. Za błędy tez przepraszam. Jeśli się wam spodoba proszę zostawić komentarz :) Myślę nad dodawanien 2 razy w tygodniu, ale jeśli będziecie chcieli.
Chcę powiedzieć że rozdziały zawierają tematykę erotyczna jak i znajdą się tu przekleństwa.
Miłego czytania :*. Jeśli chcesz dalej czytać wciśnij napis czytaj dalej :*
~~~~~~~~
~Oczami Violetty~
Siedzę właśnie przy moim laptopie czytając kolejną wiadomość w biurze Leona. Och, jak ja go nienawidzę, myśli że jak codziennie zarabia miliony to jest nie wiadomo kim. Niektórzy mówią, że jest najprzystojniejszym mężczyzną na świecie, to nieprawda. Boże do ideału mu daleko.
Po co o nim myślisz? Przypomina mi moja podświadomość, z którą się zgadzam. Zadufany w swoich włosach szef, który moim zdaniem gdyby mógł by pieprzyl wszystko co się rusza. Kto by tego nie wiedział? Chyba już ze wszystkimi mu się udało, ale nie ze mną. Ja jestem wierna Alexowi, tak jest, było i będzie, bo pokazuje że mnie kocha i szanuje nie licząc że prześpie się z nim przed ślubem. Jest taki kochany i opiekuńczy. Wie o całej tej sytuacji z panem V. Tak podpisuje się ktoś kto będzie mi płacił za udawanie jego narzeczonej. Zero miłości zero seksu, jedynie mogą zdarzyć się pocalunki. Tylko jest jeden problem jestem nieśmiała i to może mu się nie spodobac. Westchnęłam i spojrzałam na panoramę Buenos Aires. Kocham te ciepłe i radosne miasto. Patrze na ekran, wreszcie raczył odpisać, a mi się przerwa kończy. No ale mój ukochany szef nawet nie zauważy nic, gdy siedzi w gabinecie z jakąś kobietą trzecią godzine i pewnie jej wkłada, fu.
Po moim ciele przechodzą ciarki, szybko odczytuje wiadomości. Odpisuje z uśmiechem
"Też tak myślę, mam nadzieję że szybko się spotkamy tylko kiedy i gdzie sie spotkamy" Wysłałam i czekałam na odpowiedź gdzie z gabinetu wyszedł brunet, lekko spocony. A jednak moja podświadomość mnie nie zawodzi, ten człowiek jest nie wyżyty seksualnie.
~Oczami Leona~
Zdążyłem jeszcze odpisać mojej nieaktualnej narzeczonej na Ipadzie kiedy możemy się spotkać i wyszedłem z gabinetu po Verze, która już wyszła z gabinetu. Spojrzałem na Violette.
- Nudzisz się co? Spytałem.
Zaśmiała się ona to lubi mnie denerwować wszystkim. Och...
- Pan chyba nie, ilość kobiet, codziennie inne.. Jest pan strasznie nie wyzyty panie Verdas.
Zaśmiała się ponownie. Czy ona ze mnie drwi?Chyba tak, oj co ją to interesuje to moje sprawy co robie i z kim.
- No i co z tego? Burcze zły.
- Ma pan tyle pieniędzy ale nie wyda ich pan na jakiegoś specjalistę, jest pan chory.
O nie tego juz za wiele. Podszedłem do niej zły, och jak ja bym chciał ją na tym biurko, tu i teraz nierealne, niestety.
- Tak się mną przejmujesz nie jesteś od tego. Nie denerwuj mnie, bo moja cierpliwość do ciebie się kończy i w koncu cię wyleje, wtedy ty i Alex sobie nie poradzicie.
Podeszla do mnie kur*a jej cialo...
Musi należeć do mnie tylko troszkę trzeba nad tym popracować. Jest blisko za blisko
- Spokojnie naprawdę to tylko dobra rada z mojej strony.
Powiedziała i wskazała palcem na mojego przyjaciela w spodniach. O co chodzi?
- On po prostu powinien odpoczywać.
Zaśmiała się.
- Bardzo śmieszne.- Barknąłem nadal zły. Emocje wygrały. Zbliżyłem się bardziej i pocałowałem ją brutalnie. Posadziłem ja na biurku, złapałem jej dłonie a on nieśmiało dodała do pocałunku swój język. Zrobiłem to i ja. Brawo Leon 1:0 dla ciebie.
----
Rozdział jeden z krótszych, ale są też dłuższe. Co sądzicie?
jest oki :D
OdpowiedzUsuńSuper początek!
OdpowiedzUsuńTo dobrze :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :D
OdpowiedzUsuń