czwartek, 28 kwietnia 2016

[Opowiadania] Rozdział 13

Przepraszam ze tak późno.  Mam nadzieje że przeczytacie i skometujecie.
Zapraszam.
---


Moje życie runęło w gruzach w 5 minut, co zrobiłam nie tak? Właściwie to nic.
Zawsze starałam się być uczciwą osobą, nie dawającą sobą pomiatać. Pomyliłam się oni są inni i Leon i Alex z dwóch różnych światów, ale mnie ranią. Myślałam że chociaż na Leona będę mogła liczyć, niestety nie. Uległam Leonowi, zdradziłam Alexa. Może zasłużyłam na to co się stało? Postanowiłam juz nigdy więcej się nie opierać przystojnym mężczyzną, już jestem tego pewna. Odchodzę albo już zostałam zwolniona z firmy. Bolało mnie to że Leon tak zareagował, już nie mam ochoty go widzieć. Szkoda ze nie umie przyznać mi się prosto w twarz że go pobił i postąpił bardzo źle, tylko dlaczego? To mnie pobił, ja cierpiałam i nie miał motywacji ani prawa by to zrobić, a może powodem byłam ja? Nie, o czym ja myślę on ma mnie głęboko w poważaniu a więc też spróbuję.
Powoli dochodzę do szpitala, dzwonili do mnie więc wiem gdzie jest. Mam nadzieje ze się chociaż obudzi i będzie wszystko pamiętać. Weszłam do sali z pielęgniarką, która mi powiedziała gdzie jest Alex i jaki jest jego stan. Przeszłam koło jego łóżka, Leon musi być na prawde silny. Usiadłam obok jego łóżka i wzięłam do ręki jego dłoń po mimo wszystko będę obok niego, bo uderzył mnie pod presją i wybaczam mu to. Z sali wyszłam ponieważ miał kolejna operacje. Było mi go żal a Leon powinien zapłacić Alexowi i mi za to wszystko. Gdy chodziłam po korytarzu wpadłam na kogoś o mało nie spotykając się z ziemią. Od razu otwieram oczy by spojrzeć na mojego zbawiciela. - Leon? - Szybko wstałam i poprawiłam sukienke.
- Dziękuję że mi pomogłeś.
- W końcu wpadłem na ciebie.
- Skąd wiedziałeś że tu będę?
- A gdzie mogłaś iść?
- No tak, zapomniałam. Wszystko wiedzący Leon Verdas, ale po co tu przyszedłeś?
- Chciałem cię przeprosić. - Zamurowało mnie. On mnie przeprasza? Przecież to nie mozliwe.
- Nie przepraszaj mnie tylko Alexa, który może nie przeżyć. Zadowolony jesteś? - Patrze mu w oczy i to jest mój błąd, rozpływam się jeszcze bardziej gdy trzyma mnie za rękę. To wszystko jest takie cudowne, nie umiem mu nawet ulec.

- Nie, nie jestem poniosły mnie emocje zadzwonił do mnie...
- Do ciebie? Skąd miał twój numer? Leon co ty masz z nim wspólnego? - Spytałam zdziwiona.
- To już nie twoja sprawa dobrze? - Nie pewnie pokiwałam głową jak zwykle coś ukrywa a ja nie wiem co.
- Chcesz go zobaczyć?
- Chce. - Kolejny raz mnie zadziwia, brawo czemu ten człowiek nie dostał jeszcze oskara? Spytałam sama siebie wchodząc z nim do sali.
- Nie skatowałem go aż tak ktoś musiał być po mnie.
- Jakoś ci nie wierzę.
- Nie dziwię ci się, ale tak bym go nie katował.
- A więc kto Leon no kto i dlaczego?
- Nie jest taki za jakiego go masz.
- A jaki?
- Jeśli by cię kochał powiedział by ci wiesz?
- Wiesz co nie pouczaj go teraz chcesz już iść?
- Masz rację zawsze wszystko psuje
- Dlaczego taki...
- Przestań, błagam jeśli chcesz bym był miły nie pytaj o przeszłość okej? - Poszłam naburmuszona przed siebie jak czegoś chce prawie zawsze to dostaje, trudny człowiek.
- Skąd go znasz Leon?
- Widzę że nigdy nie odpuścisz.
- Nie.
- Wrócimy do domu to ci powiem..
- Jestem zwolniona?
- Nie, ale proszę nie denerwuj mnie jasne?
- Jak słońce. - Przed wieczorem znaleźliśmy się u niego w domu.
- A wiec powiesz mi wreszcie Leon?
- Wiesz co to znaczy dilerka?
- Może wiem, może nie wiem a co to ma do znaczenia?
- Twój były chłopak zaczynał i kończył a kto wie może jeszcze nie kończy jako handlarz narkotykami.
- O czym ty mówisz?
- A wiesz kto mu dał pierwsze prochy?
- Nie wierzę, nie chce wiedzieć i wierzyć nie będę.
- A szkoda, bo prochy dostał ode mnie.
- Cco?
- Dziwisz się? Twój i jego związek to jedna wielka pomyłka.
- Leon skończ ja..
- Nie, ja ci otworze oczy i pierwszy raz coś do końca powiem. Ja i Alex znamy się od dawna to było takie poznanie ja szłem i zobaczyłem go rozmawiającego
z jakimś człowiekiem który zaczął go katować pomogłem mu potem dawałem mu towar i tak do piątku.
- Czyli miał pieniądze? To ty mu powiedziałeś że był u mnie?
- Nie śmiałbym jakimś sposobem sam się dowiedział lub ktoś mu powiedział a co do pieniędzy tak, ma je mnóstwo mówił mi często o waszym związku i było mi cię żal, nie będę ci tego mówił, ale zapomnij by nie cierpieć tak będzie lepiej.
- Świetnie w dniu kiedy mój były leży w szpitalu dowiaduje się że sprzedaje narkotyki tak?
- Tak, przepraszam że ci nie powiedziałem wiem że powinienem.
- Tak, powinieneś a szczególnie mi prawde, bo najbardziej na to zasługuje cisgle kłamałeś, ale czego mogę się spodziewać po tobie prawda?
- Idę się położyć jestem zmęczony na dziś.
- Najlepiej uciec od problemów?! - Brawo odszedł co robię tylko ja!
Przebrałam się I położyłam myśląc o nim. W nocy obudził mnie cichy hałas pomimo że jestem już dorosła przestraszyłam się. Po cichu wyszłam z łóżka i poszłam do pokoju Leona.
- Leon śpisz? - Spytałam cicho patrząc na niego napewno śpi, oj ty to masz te wyczucie czasu.
- Nie śpię tylko myślę a ty?
- Słyszałam coś jakiś odgłos i się boje... Mogę spać z tobą na podłodze? Znaczy ty na łóżku a ja na ziemi?
- Nie możesz. - Pokiwałam głową no tak jak zwykle.
- Okej.
- Chodź do łóżka zrobię ci miejsce.
- Naprawdę?
- Decyduj się, bo się rozmysle.
- Dziękuję. - Powiedziałam z uśmiechem patrząc na niego, pomimo że pobił Alexa może miał powody a tamten mnie okłamywał i ciekawe co jeszcze.
- Ale mam sprzeciwy co do..
- Wiem nie mogę cię dotykać znaczy torsu i mamy spać pod oddzielną kołdrą?
- To pierwsze tak to drugie nie.
- No to mało tych zakazów. - Powiedziałam i zdjęłam mój szlafrok zostając w samej czarnej, koronkowej bieliźnie. Czułam jego wzrok na moich pośladkach, uśmiechnęłam sie do siebie triumfalnie i odwróciłam się do niego, po czym położyłam pod kołdrą.
- Violetta ta bielizna to tak specjalnie?
- Co? Niee, ja nic nie robię. - Obroniłam się gestem ręki i położyłam glowe na jego ramieniu.
- Może trochę. - Szepnęłam.
-Jesteś gotowa na to by być moja uleglą? - Uległa i właśnie to słowo tak u niego mnie przeraża na co musze się przygotować? Zobaczymy.
- Jestem gotowa jutro w firmie?
- Tak a dziś Cię nie dotkne. - Otarł o mnie swoim kolegą po czym szepnął dobranoc i zasnął. Kurwa Verdas co ty ze mną robisz najpierw mnoe napalasz a potem zasypiasz? Brawo, oj odwdzięcze się.
Zasnęłam zaraz po nim i śnił mi się właśnie on co za szczęście.
~~~Przyszłość~~~
Schodzę po schodach by zobaczyć kto był u nas i co się dzieje z Leosiem że się nie odzywa minął rok od naszego ślubu i już mamy dwójkę Mię i Jorge. Czasu mam na szczęście i dla siebie i dla nich i dla mojego Boga seksu którego kocham całym sercem tak jak i dzieci. Rozglądam się po salonie lecz go nie ma. Wyszedł gdzieś?

Westchnęłam w myślach musze być jak najbardziej spokojna, bo moja trzecia pociecha przypomina mi że nie mogę się denerwować pomimo że to 2 tydzień a Leon jeszcze nic o tym nie wie chciałam mu powiedzieć dziś wieczorem. Wchodzę do kuchni i widzę nam kałuże krwi czy chce wiedzieć co tam jest? Kto tam leży? Tylko nie Leon, proszę nie on, nie mój mąż. Podchodzę do ciała a mój świat właśnie się zawala strzał w serce. Nie! Dlaczego ja, on i nasze dzieci?! Dostrzegam obok karteczkę "Gra rozpoczęta"
~~~Teraźniejszość~~~
Budzę się cała spocona mrucząc "Nie tylko nie Leon" szybko wycieram pot z czoła leżę wtulona w Leona uff on żyje całe szczęście, ale dlaczego się przejmuje? To tylko mój szef a sen jest nierealny i pomimo to bardzo straszny.
- Co się dzieje?
- Przepraszam przytulam cię.
- Byłaś w nocy nie spokojna przytulilem cię, co się dzieje.
- Śniło mi się że zabili mi męża.
- Nie bój się sny są nierealne.
- Mam nadzieje, ale moim mężem byłeś ty.
- A to jest bardziej nierealne, bo jak wiesz ja nawet miłości nie wyznaje.
- Wiem, ale sen był straszny.
- Sny się nie powtarzają.
- Jeśli nie są prawdziwe.
- Spij jest 5 rano.
- Jak zwykle. - Burknęłam i tuląc go zasnęłam.
Wchodząc do firmy zauważyłam Ludmiłę, boże Leon wiedział że tu będzie co za cham nie raczył mi powiedzieć.
- Ludmiła wrociłaś. - Piszcze szczęśliwa jak dziecko i przytulam ją, miesiąc bez "siostry" którą umie cie pouczać, doradzić, przytulić powraca dopiero po miesiącu to jak wieki.
- Kochana jak ty wyrosłaś zmieniłaś się, coś się
stało? - Pyta badawczo mnie obserwując. No tak zapomniałam dodać że jej oczy wszystko mogądostrzec.
- Taa zmieniło przez mojego szefa.
- Leona? Fede z nim rozmawia właśnie.
- Zapomniałam tacy najlepsi przyjaciele.
- A więc co się stało? - Powiedzieć jej czy nie? I tak się dowie a Leon nie będzie wiedział o czym rozmawiamy.
- Bo on chce bym została jego... - Chce juz dokończyć, ale na przeciwko mnie staje Leon nie wiem czy to on prawdziwy czy moja wyobraźnia, ale nie dokańczam.
- Nie przerywajcie sobie. - Spojrzał na mnie groźnym wzrokiem po czym oparł się o sciane i wyglądał tak cholernie seksownie, dziś mamy to omawiać nie mogę mówić przy nim.
- Bym została jego narzeczoną I się zgodziłam. - Powiedział a on wyszedł brawo Violu udało ci się, nigdy więcej nie mów o relacjach twoich i Verdasa, bo będzie z tobą jak w tym śnie a tego nie chce.
- Straciłam z nim dziewictwo tylko cii.
- Boże Violu. - Przytulila mnie mocno.
- Był delikatny?
- Ludmiła! Porozmawiamy wieczorem okej?
- Okej kochana to ja Ci nie przeszkadzam. - Posłała mi buziaka i wyszła.
Nadszedł już wieczór a ja czekam na Leona w firmie powinien już wracac ze spotkania gdy go słyszę uśmiecham
się do siebie, omówimy to, wreszcie.
- Przepraszam że tak długo, emm mam prośbę nie mów Ludmile nic, bo podpisałaś akt tak?

- Przepraszam już więcej tego nie zrobie. - Pokiwal głową I dał mi teczkę.
- Przeczytaj na spokojnie w domu, jasne?
- Dziś chcę się spotkać z Ludmiła umówiliśmy się w klubie mogę?
- Chodzi o wypłatę tak?
- Co? Nie, nie Leon tylko potrzebuje twojego pozwolenia.
- Jesteś pełnoletnia?
- No tak - Posłałam mu lekki uśmiech.
- Jeśli nie wrócisz przed 3 nad ranem spisz gdzie indziej.
- Dziękuję tato. - Powiedziałam śmiejąc się. Tak, takiego Leona lubię.
- Tylko z tą teczką obchodź się tak by nikt nie widział jasne?
- Mówiłam ci wszystko co mi mówisz jest dla mnie jasne jak słońce Leoś.
- Chwila dam ci tą wypłatę. - Powiedział I wyjął odpowiednią sumę.
- To suma za rok?
- Za miesiąc dobrej pracy do samochodu. - Z uśmiechem na twarzy wyszłam z firmy.
---
Podoba się?

2 komentarze:

Wasze komenarze są dla mnie wszystkim. To co napiszesz jest dla mnie najważniejsze :)