wtorek, 28 lipca 2015

[Z pod pióra Lodo] Życie w MAS!

Dziś wtorek i czas na kolejny rozdział w książki Lodoviki! Wiem, że od dawna nie pojawiał się post z tej serii, ale przepisywanie dwóch stron książki trochę zajmuje, a mnie nie chce się za to wziąć. W ten dzień będziemy mogli przeczytać o tym jak Comello uczyła się w MAS, co robiła, jak było na przesłuchaniu, o nowych znajomościach i wiele historii związanych z tą szkołą. Pewnie zastanawiacie się dlaczego robię takie posty? A więc wam odpowiadam: są one pisane dla tych osób, które nie posiadają autobiografii. W recenzji pisałam, iż w każdym z rozdziałów są dwustronowe wtrącenia i o tym będziecie mogli przeczytać. Mam nadzieję, że was teraz nie zanudzam, a ja pomogę odkryć Lodovikowy świat!


O istnieniu MAS dowiedziałam się trochę przez przypadek: Kiedy byłam w ostatniej klasie liceum, pewnego dnia dostałam e-maila od nieznajomego nadawcy (do tej pory nie wiem od kogo), że za kilka tygodni w Trieście odbędą się przesłuchania do nowego musicalu w reżyserii dyrektora muzycznego MAS z Mediolanu. "MAS? Co to może być?" Zaciekawiona wyszukiwałam w internecie i... otworzył się dla mnie nowy świat!

PRZESŁUCHANIE
Kilka miesięcy po odkryciu MAS znalazłam się w Mediolanie, gotowa do zmierzenia się z przesłuchaniem rekrutacyjnym. Pamiętam, że zaśpiewałam "Talking Chances" Celine Dion i "My Funny Valentine" Elli Fitzgerald przed komisją złożoną z profesorów akademii. Była też mała próba tańca i testy predyspozycji rytmicznej i znajomości muzyki. Byłam przerażona, ale czułam się pewnie -  miałam wrażenie, że te wszystkie lata lekcji tańca, śpiewu i muzyki miały za zadanie przygotować mnie właśnie do tego momentu. Pod koniec dnia, kiedy wezwano nas na ogłoszenie wyników, złożono mi gratulacje: moje przesłuchanie było najlepsze ze wszystkich tego dnia! Zostałam zakwalifikowana! Byłam w siódmym niebie. Dwa miesiące później przeprowadziłam się do Mediolanu, gotowa rozpocząć moje nowe życie i zdecydowana podbić świat! ☺


KURSY
MAS nie jest szkołą w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, lecz centrum zaawansowanego kształcenia artystów scenicznych, gdzie profesjonaliści uczą gry aktorskiej, tańca i śpiewu. W momencie zapisu musisz wybrać specjalizację: musical, taniec lub program dla piosenkarzy i muzyków. Ja wybrałam tę ostatnią, nazywaną "Music Academy". Byłam pewna, że chcę doskonalić śpiew, i to był trafny wybór!

ZAJĘCIA
Już same zajęcia w MAS były jak przedstawienie: osiem godzin dziennie tego, co lubię robić najbardziej. To było naprawdę magiczne miejsce! Nie było żadnego typowego dnia w akademii, bo każdy dzień różnił się od poprzedniego. Zajęcia obejmowały różne przedmioty - od solfeżu (którego wszyscy najbardziej się obawiali: ja i moja koleżanka Martina spotykałyśmy się godzinę przed zajęciami, żeby powtórzyć ćwiczenia i nie wyjść na nieprzygotowane przed surowym profesorem Palermo! ☺) przez historię muzyki, harmonię, śpiew i grę na pianinie po taniec, recytację i kompozycję.


PRZYJACIELE
Codziennie w środku dnia mieliśmy godzinę na obiad: w tym czasie spotykałyśmy się w stołówce szkolnej ze studentami z innych kursów i była to świetna okazja na rozmowy. Przyznaję, że bardzo mi brakuje akademii. Znalazłam tam przyjaciół, którzy stali się moją rodziną w Mediolanie. Z nimi dzieliłam moje wielkie marzenie i razem jakby śniliśmy na jawie przez dwa lata.

Podobał wam się post? Macie książkę Lodoviki?

2 komentarze:

  1. Nie mam książki Lodo, ale bardzo podobał mi się post, historia bardzo ciekawie opowiedziana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie mam książki i bardzo się cieszę, że dodajesz różne strony z biografii.

    OdpowiedzUsuń

Wasze komenarze są dla mnie wszystkim. To co napiszesz jest dla mnie najważniejsze :)